Kierowniczka Przychodni Rejonowej w Złotoryi walczy o swoje dobre imię!
Wczoraj na Komisji Budżetu i Finansów pojawiła się pani Maria Filipowicz- obecna kierowniczka przychodni w związku z , jak się wyraziła, paszkwilem, który ktoś z pracowników przekazał radnym za pośrednictwem pani Agnieszki Zawiślak.
Treści dokumentu niestety nie znamy. Możemy napisać tylko o tym, o czym powiedziała sama bohaterka .Do uznania czytelników, pozostawiamy fakt, czy jest to faktycznie paszkwil, czy tylko kilka drażliwych pytań, do których pani Maria Filipowicz się odniosła.
Swoje wystąpienie rozpoczęła słowami "Pracuję w Przychodni Rejonowej już 20 lat. Co roku składam sprawozdanie. Radni znają moją działalność i moje wysiłki. Dowiedziałam się, że został rozpowszechniony jakiś paszkwil odnośnie mojej pracy. Wiem, że przyniosła to pani radna Agnieszka Zawiślak. Chciałam w związku z tym zapytać , czy pani sama podpisze się pod tym?".
Na to radna Agnieszka Zawiślak odpowiedziała „Absolutnie nie. Ja tego nie napisałam i to nie jest moje. Tłumaczyłam pani przewodniczącej, że otrzymałam to od jednego z pracowników przychodni z prośbą o zostawienie dla radnych".
Pani nie powinna się
podjąć rozpowszechniania takiego czegoś- zripostowała pani Maria Filipowicz- Pani godzi w moje dobre imię , o które
ja muszę walczyć.Tu są takie paszkwile napisane:
- od 5 lat powinna być na emeryturze - poprzedni burmistrz prosił ,żebym została, mimo wieku emerytalnego, obecny mnie po prostu zastał na tym stanowisku
- że rozmawiam w pracy o chórach, nie rozmawiam, a że mam takie hobby, to moja sprawa, ono nie godzi w zakład pracy, robię to po południu
- że lekarzy nie ma, a tylu zatrudnionych- ale oni nie chcą pracować na etatach, chcą pracować na umowach cywilno –prawnych , bo im się to lepiej opłaca i nie są związani z miejscem pracy
- kiedy odchodzi Kepesz- może odchodzi, do końca roku ma być, ale ja nic o tym nie wiem, bo jeszcze mi tego nie mówił, ale jeżeli będzie się dobrze czuł, to na pewno będzie pracował w przychodni
- że ja nie mam pomysłów, jak nie ma pani Irenki- wszędzie chodziłam sama, wszystko sama załatwiałam, bo musiałam. Nikt mnie nie wyręczy, a że mam wsparcie – to dobrze
Następnie ponownie zwróciła się do radnej Agnieszki Zawiślak: "Nie wiem , o co tu chodzi. Gdyby Pani powiedziała, kto to pani dał, to ja bym to zostawiła. Ale jeśli Pani mi nie powie, kto to pani dał, to ja z tym pójdę do pani przełożonego, nie zostawię tego".
"To proszę iść" - spokojnie stwierdziła pani Agnieszka- "Moim zdaniem tam nie ma żadnych paszkwili, ani poniżania".
Wtedy pani kierownik dodała : „Jest wiele osób, które chciałyby przyjść do pracy do przychodni, ale wiedzą, że dopóki ja jestem, to ich nie przyjmę, bo są to osoby karane, manipulują ludźmi,więc ja takich osób na pewno z powrotem nie przyjmę, bo już ich miałam. Ale wiem, że coś ktoś robi, bo ja nigdy nie miałam tylu kontroli co w 16 i 17 roku".
Gorącą dyskusję radnej i kierowniczki podsumował pan Banaszek "Co ja mogę tutaj mówić, jak ja tego w ogóle nie widziałem i nie mam pojęcia co tam jest i dlatego w tej chwili nie widzę powodu do dyskusji".
Na zakończenie radny Adam Bartnicki powiedział, że radni nie dali biegu sprawie i dyskusja na ten temat w ogóle nie była potrzebna.
Fragment wideorelacji z Komisji Budżetu i Finansów udostępnionej w BIP Złotoryja