Kontrowersje wokół inicjatywy uchwałodawczej?
Projekty uchwał nie zostały jeszcze upublicznione przez magistrat na BIP. Mimo to 15 października do Przewodniczącego Rady Miejskiej w Złotoryi wpłynął wniosek kilkudziesięciu osób przeciwko przegłosowywaniu na najbliższej sesji (28 października) dwóch projektów uchwał odnośnie zmiany inicjatywy uchwałodawczej. Błyskawicznie, bo już na następny dzień, ukazały się informacje o porządku obrad komisji, podczas której będzie rozpatrywany ów wniosek.
Pierwszy z nich zakładał zmniejszenie liczby radnych potrzebnych do zgłoszenia projektu uchwały z pięciu do trzech. Była to bardziej łagodna propozycja ze strony radnego Waldemara Wilczyńskiego.
Drugi był bardziej rewolucyjny - miał wprowadzić Obywatelską Inicjatywę Uchwałodawczą. Do przedłożenia Radzie Miejskiej projektu uchwały miałoby wystarczyć trzech radnych radnych lub grupa 100 mieszkańców Złotoryi.
Grupa mieszkańców wyraziła swój sprzeciw głosowaniu tych zmian do statutu. Mieszkańcy Złotoryi motywują to tym, że "zmiany ustrojowe naszej lokalnej społeczności (...) należałoby uzgodnić z nami mieszkańcami, może w formie debaty publicznej albo w innej formie konsultacji społecznej". Dalej zarzuca się, że liczba 100 mieszkańców i 3 radnych jest niczym niepoparta i sugeruje się inne liczby. Mieszkańcy "nie zgadzają się, aby w sposób ruletkowy uzgadniać zapisy w podstawowym dokumencie, jakim jest Statut Miasta wraz z jego istotnymi elementami w formie Załączników".
Wnioskodawcy mówią także, że dokument jest nieaktualny i w części zawiera zapisy niezgodne z obowiązującym obecnie prawem. Przywołują interwencję wojewody ws obowiązku wyrażenia zgody radnych na filmowanie obrad, który był jeszcze nie dawno w Statucie. Jednak mimo tego uważają, że "zmianami w Statucie Miasta należy zająć się w sposób całościowy i poważny, a nie majsterkować w poszczególnych i wyrywkowych jego zapisach".
Także sam fakt głosowania tych zmian na ostatniej sesji Rady Miejskiej budzi niepokój wśród autorów listu. Sugerują, że nie jest to owoc pracy tej kadencji Rady. Na sam koniec mieszkańcy wyrażają nadzieję, że następna Rada Miejska podejmie się opracowania całościowego Statutu jako pierwszego z zadań wraz z odpowiednią dyskusją społeczną.
Cieszy aktywność mieszkańców i to, że wyrażają wolę, aby zaczęto w wielu ważnych kwestiach organizować konsultacje społeczne. Szkoda jednak, że te argumenty do Rady Miejskiej nie przebiły się w październiku 2012 roku kiedy Paweł Macuga zwracał uwagę doraźnej komisji statutowej na potrzebę zmiany inicjatywy uchwałodawczej. Była to lokalna realizacja działań w ramach projektu "Masz wybór, masz głos" Fundacji Batorego, do której to inicjatywy Stowarzyszenie Edukacja Przyszłości aktywnie się przyłączyło. Dziś ubolewać można nad tym, że wówczas ze strony mieszkańców nie pojawiła się podobna inicjatywa. Dziś moglibyśmy mieć porządny statut miasta i być wzorem dla innych.
Należy wspomnieć, że wprowadzenie Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej jest przedmiotem prezydenckiego projektu ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego. W projekcie tym zakłada się wprowadzenie art. 12b do ustawy o samorządzie gminnym. Na podstawie tego przepisu w każdej gminie w Polsce, każdym powiecie i każdym województwie utworzona zostałaby Obywatelska Inicjatywa Uchwałodawcza. Liczbę mieszkańców uprawnionych do przedłożenia projektu uchwały regulowałby statut każdej gminy. Narzucone byłoby tylko górne ograniczenie - 15% ogólnej liczby mieszkańców, czyli dla Złotoryi, w najgorszym możliwym przypadku, niewiele ponad 2300 osób.
Jednak jeżeli chodzi o liczbę uprawnionych mieszkańców do przedłożenia projektu uchwały, to warto zauważyć, że w prawie 8-tysięcznej gminie Świerzawa może to zrobić co najmniej 100 osób. Liczebność grup mieszkańców w swojej publikacji wymieniła Fundacja Normalne Miasto. W Złotoryi uprawniona liczba mieszkańców to 0,63% całkowitej liczby.
W publikacji wyższe wartości zanotowano w znacznie większych miastach od Złotoryi. W Katowicach było to 0,65% (2000 mieszkańców na 306 826 wszystkich), Białymstoku - 0,67% (2000 mieszkańców na 295 198), Łodzi - 0,83% (6000 mieszkańców na 737 098), Warszawie - 0,87% (15 000 mieszkańców na 1 720 398) i w Płocku - 2,43% (126 061 na 3 000 mieszkańców). W Szczecinie było to np. 400 osób na 405 606, czyli 0,10% ogólnej liczby mieszkańców.
Czy warto zwlekać z uproszczeniem inicjatywy uchwałodawczej do czasu powstania nowego Statutu, który mimo prowadzonych prac nie mógł powstać w ostatniej kadencji Rady?
Ad vocem Krzysztofa Izdebskiego, eksperta prawnego stowarzyszenia Sieć Obywatelska - Watchdog Polska współpracującego również przy programie "Masz głos, masz wybór":
W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej na określenie pewnych organizacji pozarządowych, bądź nieformalnych inicjatyw obywatelskich ukuto termin "astroturf". Słowo to oznacza sztuczną trawę i ma stanowić przeciwieństwo określenia "grass roots" co w dosłownym tłumaczeniu oznacza korzenie trawy, ale używane jest na określenie autentycznych, oddolnych inicjatyw obywatelskich. Czytając apel o zdjęcie z porządku obrad uchwały dotyczącej wprowadzenia inicjatywy uchwałodawczej miałem wrażenie, że mam do czynienia z "astroturf", z czymś co ma udawać oddolne działanie obywatelskie, a jest w rzeczywistości działaniem sprzeciwiającym się interesowi publicznemu. To smutne, że pod pozorem ochrony wartości demokratycznych, jakimi są konsultacje społeczne, stara się utrącić inicjatywę zmierzającą do rzeczywistego wprowadzenia mechanizmów demokratycznych, takich, które pozwolą na autentyczne uczestnictwo mieszkańców Złotoryi we współrządzeniu. Autorzy apelu wskazują, że powinno się z mieszkańcami takie zmiany skonsultować. W pełni się z nimi zgadzam. Konsultacje powinny być standardem w samorządzie. Ale w tym wypadku nie daje mi spokoju podejrzenie, że nie o konsultacje tu chodzi, bo gdyby rzeczywiście tak było, zwrócono by w tym liście uwagę na to jak rozwiązania wyglądają w innych miastach. 100 podpisów wydaje się liczbą odpowiednią. Z jednej strony zapewnia pewną barierę przed zalewem projektów uchwał (co nota bene nigdy w Polsce nie miało miejsca), a z drugiej strony zapewnia, że inicjatywa będzie w ogóle możliwa do zrealizowania. Mam więc nadzieję, że pod hasłami przeprowadzenia konsultacji w tej sprawie nie kryje się chęć zablokowania możliwości udziału mieszkańców we współrządzeniu. Niestety po lekturze listu można mieć odmienne wrażenie.