Problem w transparentności
Od pewnego czasu toczy się dyskusja na temat wydatkowania środków budżetowych na imprezy miejskie. Niektórzy radni zaniepokojeni brakiem pieniędzy na wiele potrzebnych ich zdaniem inwestycji, zadają pytania o słuszność przyznawania przez burmistrza bardzo dużych kwot na dwa przedsięwzięcia, które od lat wpisują się w tradycję naszego miasta.
Absolutnie nie negują potrzeby tych działań, niepokoi ich jednak fakt, że to burmistrz-jednoosobowo podejmuje decyzje o podziale pieniędzy, nie informując o tym radnych. Na dzisiejszej komisji, radna Agnieszka Zawiślak powiedziała , że „radni nie mają nic do gadania w kwestii dofinansowania imprez, które się odbywają na terenie naszego miasta”. Na apele o pilne inwestycje, burmistrz niezmiennie odpowiada, pokażcie mi skąd zabrać, żeby to, czy tamto zrealizować.
Dlatego radna Agnieszka Zawiślak podkreślała, że chodzi przede wszystkim o transparentność, czyli jawny podział środków, najlepiej w postępowaniu konkursowym.
Posiadam bardzo duże doświadczenie w pozyskiwaniu grantów. Jestem prezesem stowarzyszenia, które przez pierwsze 10 lat obchodziło się bez pieniędzy miejskich, realizując projekty edukacyjne na kilkaset tysięcy złotych. Ze swojego punktu widzenia muszę powiedzieć, że należy pielęgnować tradycje i dbać o tych, którym chce się jeszcze coś robić- jednak podział środków budżetowych powinien być jasny, czytelny i dostępny do wglądu dla wszystkich. Wtedy ludzie , którzy naprawdę robią społecznie wiele dobrego, nie musieliby się, jak dzisiaj, tłumaczyć na Komisji Oświaty, Kultury i Kultury Fizycznej. Wzbudza to bowiem wiele niepotrzebnych emocji i często zniechęca pasjonatów- społeczników do dalszych działań.
Każda organizacja powinna złożyć wniosek, poddać się weryfikacji
komisji, zaproponować choćby niewielki wkład własny (pozyskany od prywatnych
sponsorów lub w jakiś inny sposób), a następnie rozliczyć otrzymane środki. Byłoby dobrze, gdyby w skład grona podejmującego decyzję, weszli również przedstawiciele radnych.