Tendencyjne media
O tendencyjnych mediach, po raz kolejny, usłyszeliśmy podczas dyskusji radnych i burmistrza na ostatniej komisji budżetu i finansów. Dyskusja dotyczyła reakcji radnych na tekst Burmistrz zatrudnił firmę zewnętrzną do pisania wniosków o dofinansowanie.
Przypomnijmy, że tekst zawierał proste zestawienie ogólnodostępnych informacji. Bez formułowania tezy i ocen. Radni byli zdziweni informacjami, gdyż burmistrz przekazywał im, że Urząd Miejski nie korzysta z firm zewnętrznych do pisania wniosków o dotacje.
Byliśmy zaskoczeni, że nie wiemy o tym, bo było zawsze mówione że nie korzystamy z zewnętrznych firm - mówiła Agnieszka Zawiślak.
Radni, nie do końca pewni czy informacje są prawdziwe, dotarli do źródła, czyli do Wydziału Funduszy Zewnętrznych. Naczelnik WFZ, Katarzyna Iwińska potwierdziła, że informacje są prawdziwe, ale burmistrz stwierdził, że tekst jest tendencyjny, ma wymyśloną tezę, a radni wietrzą aferę.
Zestawienia informacji zawsze mają jakiś cel, to prawda. Jeżeli jednak nie jest on sformułowany, to każdy interpretuje informacje po swojemu. Radni nie wierzyli, a burmistrz Robert Pawłowski wietrzył aferę i oskarżał media o tendencyjność. Fakty jednak są takie, że WFZ liczy czterech pracowników, zatrudniane są również firmy zewnętrzne, a wnioski pisane do RPO nie przechodzą. Czy podanie tych faktów oznacza, że media są tendencyjne?
Gazeta Złotoryjska, bardzo ważne lokalne źródło informacji, utrzymywane ze środków publicznych (naszych podatków), nigdy nie przedstawia faktów niepochlebnych dla burmistrza lub stawiających go w złym świetle. Czy też jest tendencyjnym medium?