Burmistrz zareagował na wygląd podwórka!
21 lipca 2014 r. o godzinie 14:00 odbyła się Komisja Gospodarcza Rady Miejskiej w Złotoryi. Na sesji było obecnych 9 radnych będących członkami tego gremium: Wiesława Żak, Waldemar Wilczyński, Janusz Markiewicz, Stanisław Pazera, Ewa Miara, Kinga Maciejak, Lilia Wolańska, Franciszek Słaby, Józef Banaszek. W obradach uczestniczył również przewodniczący Rady Miejskiej Roman Gorzkowski.
W planie posiedzenia było rozpatrzenie pism w sprawie docieplenia budynku oraz w sprawie remontu ulicy Sandomierskiej i Świętokrzyskiej, a także sprawy różne. Kolejność rozpatrywania pism została zamieniona z powodu nieobecności pana burmistrza Irenuesza Żurawskiego, który przybył w trakcie komisji wprost z Grodźca gdzie swoje święto mieli złotoryjscy policjanci. Następnie przewodnicząca komisji Ewa Miara bezskutecznie poszukiwała protokolanta.
W sprawie remontu ulicy Sandomierskiej i Świętokrzyskiej pojawiło się zapytanie ze strony mieszkańców o to dlaczego te dwie ulice nie zostały wyremontowane w momencie przeprowadzania remontu ulic sąsiednich. Burmistrz wyjaśnił, że pierwotna kalkulacja kosztów remontu 5 ulic (sąsiednich względem ul. Śląskiej) okazała się po rozstrzygnięciu przetargu zbyt optymistyczna. Zakładała ona przeznaczenie na ten cel 200 tysięcy złotych. Dlatego, że wykonanie remontu 3 ulic kosztowało 360 tys. zł, postanowiono podzielić realizację zadania na dwa etapy. Burmistrz obiecał, że remont Sandomierniej i Świętokrzyskiej zostanie wykonany w ramach budżetu 2015. Ulice zostały wybrane w sposób naturalny - zostały wyremontowane te najbliżej ulicy Hożej. Projekt w całości jest realizowany z pieniędzy gminnych. - To nie jest tak, że zapisane w budżecie zadania muszą być zrealizowane. Bo tak nigdy nie ma. W zależności od sytuacji jaką mamy po stronie przychodów tak traktujemy. Zawsze tak było. Planujemy dochody ze sprzedaży mienia na poziomie, powiedzmy, 3 milionów złotych, a mamy milion złotych, czyli nie realizujemy zadań. Zapraszam zawsze do analizy przychodów budżetu. - wyjaśnił Ireneusz Żurawski.
W sprawie docieplenia budynku władze miejskie nie mogą zbyt wiele zrobić. Bez jednomyślnej decyzji udziałowców (dwa mieszkania są własnościowe, trzeci - mieszkanie wnioskującego - należy do gminy) docieplenie budynku nie będzie mogło zostać zrealizowane. Całość komplikuje fakt, że sprawa ma podłoże konfliktów sąsiedzkich. - Nie będę się zajmował naprawianiem stosunków międzyludzkich. Sprawę należy uporządkować w wspólnocie. - wskazał burmistrz, który zauważył, że problemem są stosunki międzyludzkie między lokatorami, a nie niechęć miasta do tej inwestycji. Ireneusz Żurawski obiecał jednak złożenie projektu uchwały wzywającej wspólnotę mieszkaniową do podjęcia uchwały w tej sprawie. Goszczący na Komisji przewodniczący Rady Miejskiej Roman Gorzkowski zaproponował, aby Komisja Gospodarcza podjęła się mediacji między lokatorami należącymi do wspólnoty mieszkaniowej. Komisja nie zdecydowała się jednak podjąć tego typu inicjatywy. Jeden z radnych sugerował, że wykracza to poza kompetencje komisji Rady Miejskiej i dotyczy sfery gospodarowania mieniem komunalnym.
W sprawach różnych poruszony został problem wyglądu podwórka przy ul. Rynek 21. Pan burmistrz obiecał, że w ramach prac interwencyjnych chodnik zostanie zrobiony jeszcze w tym miesiącu. Co do innych dostrzeżonych mankamentów obiecał, że za 2 lata teren ten będzie objęty kolejnym etapem rewitalizacji obszaru starego miasta. Zalecił również uzbrojenie się w cierpliwość. Aktualnie magistrat czeka na możliwość złożenia projektów o dofinansowanie w najbliższej perspektywie unijnej. - Gdyby nie było środków zewnętrznych Złotoryja do tej pory wyglądałaby tak jak wyglądała. I zaplecze Basztowej i zaplecze Piłsudskiego. Tak by to było. Naprawdę nie jesteśmy w stanie udźwignąć z kasy gminnej takich wydatków idących w miliony złotych. - tak burmistrz Ireneusz Żurawski wyjaśnił swoje stanowisko związane z tym, że nie wykona teraz inwestycji w całości finansowanej z kasy gminnej kiedy za rok, dwa może wykonać to z 85% dofinansowaniem.