Czy Złotoryja musi być "smart" ?

Nad Kaczawą Fot. Archiwum własne
Nad Kaczawą

"Smart City" to miasto, w którym żyje się łatwiej, lepiej, taniej i przyjemniej. Pojęcie to wzięło się z bardzo prostego stwierdzenia, że miasta są w stanie wykorzystywać swoje zasoby w sposób  bardziej  efektywny. 

Dla niektórych inteligentne miasto to zastosowanie nowych technologii w sterowaniu sieciami energetycznymi, transportem publicznym, czy wodociągami. Dla innych Smart City to nie tylko miasto efektywniej  zarządzane, lecz po prostu lepiej spełniające potrzeby swoich mieszkańców. W szczególności dotyczy to kapitału intelektualnego miasta, wprowadzenia mechanizmów otwartości i partycypacji mieszkańców w sprawowaniu władzy.

Bo inteligentny, coraz lepiej wykształcony mieszkaniec odkrywa, że dotychczasowe standardy działania władz miasta to dla niego już za mało. Zamiast tradycyjnych usług domaga się partycypacji w decyzjach budżetowych i wpływu na działanie instytucji publicznych. Inteligentną odpowiedzią na te oczekiwania są nie tylko nowe technologie, lecz przede wszystkim zasadnicza modyfikacja procedur zarządzania. Przykładem może być wprowadzenie budżetu partycypacyjnego.  Obecnie Rada Miasta pracuje nad wdrożeniem  budżetu obywatelskiego w Złotoryi. Miejmy nadzieję, że na pracy się nie skończy (tak jak przypadku statutu) i w 2015 będzie efekt w postać wydzielonych środków z budżetu miasta na inwestycje wybrane przez złotoryjan.

 

Jak być Smart City ?

Przede wszystkim należy tworzyć mechanizmy docierania z informacją do mieszkańców. Liczy się przede wszystkim sposób użycia informacji, wykorzystania jej do realizacji zamierzonych celów. Nie wystarczy zainstalowanie kamer monitoringu, nawet w najbardziej inteligentnym systemie. Co z tego, że kamery zarejestrują napad, jeżeli nie będzie możliwości wysłania patrolu policyjnego, który mógłby szybko interweniować. Wdrożenie nawet niewielkich innowacji technologicznych, które generują znaczne oszczędności, to początek drogi w kierunku stworzenia Inteligentnego Miasta.

Co prawda w Polsce nie ma jeszcze miasta w pełni "smart" tak jak chociażby Wiedeń czy Amsterdam ( Top 10 Smart City ) są natomiast "smart" rozwiązania: meldunek i prawo jazdy można załatwić podczas zakupów w supermarkecie, dziurę w drodze zgłosić przez internet, a o wszystkim co się dzieje w mieście dostawać informacje SMS. Takie rozwiązania są już stosowane w polskich samorządach. Niekoniecznie tych największych.

 

Liczy się pomysł

Tak naprawdę żeby być „smart” nie trzeba wydawać ogromnych środków czy inwestować w najnowocześniejsze rozwiązania informatyczne. Wystarczy po prostu mieć pomysł. Czasem banalny, czasem bardziej skomplikowany, wynikający z obserwacji zachowań, lub pomysłów mieszkańców, który rozwiązuje w inteligentny sposób zaistniały problem.

Takim nieskomplikowanym, w sumie banalnym rozwiązaniem były m.in. buspasy zastosowane po raz pierwszy w brazylijskim mieście Kurytyba jako autorski pomysł tamtejszej rady miejskiej. Rozwiązanie to zrobiło niedługo potem karierę na całym świecie.

Innym przykładem jest Rzeszów, w którym punkty obsługi klienta urzędu miasta ulokowano w... supermarketach. Pomysł prosty, ale żeby go zrealizować trzeba było zgody kilku instytucji centralnych, specjalnych zabezpieczeń pomieszczeń i systemu informatycznego. Rozwiązanie szybko znalazło uznanie w oczach mieszkańców.

"Smart" rozwiązaniem jest też funkcjonujący w Gdańsku Bank Mas Ziemnych. Do bazy danych można zgłosić zarówno informację o posiadanej ziemi do oddania, jak i zapotrzebowanie na jej pozyskanie. Sprawny przepływ informacji przyczynia się, z jednej strony, do zmniejszenia kosztów zakupu i transportu materiałów nadających się do powtórnego użycia, zaś z drugiej strony powoduje zmniejszenie ilości tych materiałów na wysypisku.

W koncepcję Smart City idealnie wpisuje się też oświetlenie LED integrowane z systemami IT czy łączone z dostępem do bezprzewodowego internetu. Ten pomysł jest wdrażany przez gminę Namysłów, z którą Rada Miasta Złotoryja miała podpisać umowę.

Inteligentne miasto to również rozwój na polu przetwarzania odpadów, segregacji śmieci i dbania o porządek w mieście. Moglibyśmy mieć na przykład pojemniki na śmieci, z zainstalowanym systemem ich rozbijania i zgniatania, co mogłoby spowodować nawet pięciokrotnie niższe zapotrzebowanie na ich opróżnianie.

 

Czy Złotoryja musi być "smart"?

A co się stanie, jak nasi decydenci nie podejmą próby wprowadzenia zmian w sposobie zarządzania Złotoryją? 

 

 

 

To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.