Szpital można uratować? - c.d.
Dobre pytanie, ale odpowiedź bardzo trudna. Na postawie informacji o reanimacji bolesławieckiego szpitala, wygląda, że można, ale nie obejdzie się bez radykalnych posunięć i niepopularnych często decyzji. Tak stało się w Bolesławcu i szpital wyszedł na prostą.
Kilka dni temu prezentowaliśmy wywiad z dyrektorem tamtejszego szpitala, dziś chcemy przedstawić opinię tak zwanych „zwykłych mieszkańców” Bolesławca. W tej kwestii rozmawiałam z dwiema grupami ludzi: przedsiębiorcami i biznesmenami oraz ludźmi starszymi, emerytami. Byłam bardzo zaskoczona skrajnie odmiennymi opiniami o szpitalu i działaniach dyrektora.
Wielu emerytów twierdziło, że
- Dyrektor zlikwidował niektóre oddziały (np.: laryngologiczny)
- Ze szpitala odeszli najlepsi specjaliści i teraz muszą jeździć do nich do Lubina i Lwówka
Przedsiębiorcy i biznesmeni mówili:
- Dyrektor uratował szpital
- Jest łatwiejszy dostęp do usług
- Długi są dużo mniejsze
i dodawali : jest zdecydowanie lepiej i mamy nadzieję, że tak zostanie.
Jak widać opinia zależy w dużej mierze od grupy ,której zadaje się pytanie. Każdy widzi sprawę ze swojego, mocno subiektywnego, punktu widzenia. Oczywiste jednak dla wszystkich jest: że to co, dobre, rodzi się w bólach i trzeba sporo odwagi, aby podjąć się przeprowadzania tak radykalnych zmian.
Jako redakcja – gratulujemy dyrektorowi Adamowi Zdaniukowi dotychczasowych sukcesów, życzymy dalszych skutecznych działań, a bolesławieckim emerytom, aby wszystko wróciło do normy i mogli znowu efektywnie korzystać z usług swojego szpitala.