Złote Dyktando
Podczas obchodów 800- lecia Złotoryi środowisko polonistów zainicjowało Złote Dyktando – dla wszystkich chętnych mieszkańców Złotoryi, bez limitu wieku. Jedna z uczestniczek tegorocznej edycji stwierdziła, że powinno być więcej tego typu rozrywek intelektualnych.
W II edycji Złotego Dyktanda uczestniczyli uczniowie miejscowych szkół oraz dorośli mieszkańcy. Swoimi mundurami wyróżniali się strażacy. W szranki stanęli również redaktorzy lokalnych pism i przedstawiciele władzy na czele z Przewodniczącym Rady Miejskiej Romanem Gorzkowskim.
Ci, którzy zdecydowali się na uczestnictwo w miejskiej klasówce na pewno nie mieli wątpliwości po co komu ortografia, ale większość z nas przynajmniej raz w życiu nad tym się zastanawiała. Czy nie można by uprościć pisowni i przyjąć, że wszędzie, gdzie słyszymy ż – piszemy ż, a wszędzie tam, gdzie u – u?
Takie rozwiązanie, choć bardzo kuszące, jest dobre tylko z pozoru. Przyjrzyjmy się dwóm słowom pułki i półki. Wyobraźmy sobie wyrwane z kontekstu zdanie – Moje półki znalazły się w niebezpieczeństwie – równie dobrze może wypowiedzieć generał, jak i zwykły człowiek, któremu sąsiad właśnie zalewa mieszkanie. Tylko znajomość ortografii pozwala nam zrozumieć, o co naprawdę chodzi. Najgorsze, że w tym wypadku nie pomogą nam nawet edytory tekstu poprawiające błędy. Słowo półki jest przecież tak samo poprawne jak pułki. Żaden edytor, przynajmniej na razie, nie odgadnie, co autor miał na myśli.
W tegorocznej edycji Złotego Dyktanda wzięło udział około 70 uczniów z miejskich szkół i oni pewnie nie mają trudności z poprawną polszczyzną. Jednak zdecydowana większość młodych ludzi wychowanych w świecie nowych technologii nie zwraca większej uwagi na poprawną pisownię. Nie istnieje dla nich życie bez komputerów, smartphonów i Internetu. Nie korzystają z bibliotek, nie lubią papierowych gazet i ręcznego pisania. Błyskawicznie za to poruszają się po klawiaturze i w sieci, gdzie znajdują odpowiedzi na wszystkie pytania. Jednocześnie odrabiają lekcje, serfują po Internecie, słuchają muzyki i rozmawiają z kolegami, nierzadko z innego kontynentu – nie mają więc czasu na poprawne pisanie.
Może za kilka lat problemy z ortografią rozwiążą się same? Nie będziemy musieli ani pisać, ani stukać w klawisze, wystarczy podyktować, a resztę załatwi technika.