O nauczaniu zdalnym słów kilka
Za nami kilka tygodni zdalnego nauczania, w przypadku klas I-III zaledwie kilka dni. Wirusolodzy wreszcie dostrzegli, że pójście dzieci do szkół nasiliło pandemię i to nie dlatego, że dzieci zarażają najbardziej, ale dlatego, że najłatwiej o zakażenie przy kontakcie dłuższym niż 15 minut. Twierdzą, że taka sytuacja nie zachodzi np: w sklepie, a zachodzi w szkole, w środkach transportu publicznego, lokalach.
W odróżnieniu do wiosny nauczyciele są już przeszkoleni i przygotowani do e-nauczania. Różnie się to odbywa w różnych szkołach. W większości szkół dyrektorzy dają nauczycielom dowolność w kwestii tego, czy chcą siedzieć w pustych klasach, czy też pracować z domu. Z pewnością w tym drugim przypadku zagrożenie jest dużo mniejsze. Wszak bez uczniów codziennie kręci się w szkole około 80 pracowników.
Jaka by jednak zasada nie była- specjalne platformy pozwalają na pracę z uczniami w realnym czasie, prawie normalnie. Wszystko jednak zależy od organizacji pracy i w przypadku maluchów, wsparcia rodziców.
Sama pracuję w ten sposób kilka dni. Ku mojej radości dzieciaki pracowicie logują się każdego dnia. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam stuprocentową obecność na zajęciach , a tak dzieje się w trakcie zdalnego nauczania. Poza małymi problemami technicznymi wszystko odbywa się płynnie- zgodnie z zaleceniami i podstawą programową. Dzieci szybko opanowały metodę włączania się do rozmowy i prezentowania zadań. Lekcje są nieco krótsze (30 min) i więcej przerw, ale nie wpływa to na realny czas nauki.
Wiadomo, że taka edukacja nie zastąpi tradycyjnego nauczania. Współczuję też rodzicom, którzy muszą pracować, bo nie należy im się zasiłek opiekuńczy. Musimy jednak pamiętać, że jest to sytuacja przejściowa, chwilowa, a dzieci nabywają umiejętności, które w obecnym skomputeryzowanym świecie zaprocentują w dalszej edukacji i życiu dorosłym.
Oczywiście na temat zdalnego nauczania są różne opinie. Poniżej wypowiedź dyrektora jednej ze złotoryjskich szkół- Jana Kotylaka:
Jak się sprawdza zdalne nauczanie ?- to się okaże na egzaminach zawodowych i maturze. Zdalne nauczanie trwa....
Mamy trochę doświadczeń z wiosny i robimy to trochę inaczej. Sporo nauczycieli prowadzi zajęcia ze szkoły, ze swoich sal. Wszyscy realizują "normalny" plan lekcji, ale lekcje skróciliśmy do 30 minut. Inne jest też podejście uczniów, nie uważają już, że zdalne nauczanie to takie trochę dodatkowe wakacje. Efekty będą jednak pewnie opłakane. Pewnych treści nie da się zwyczajnie przekazać na odległość, ale udawać, że jest- świetnie można. Mamy nadzieję, że w okolicach marca wrócimy do normalności , ale z tą nadzieją to wie Pani jak bywa...
Dziś premier ogłosił, że szkoły pozostaną na zdalnym nauczaniu do świąt, od 4 stycznia zaczną się ferie zimowe w jednakowym czasie we wszystkich województwach. Podkreślał przy tym, że wszyscy, którzy mogą powinni pracować z domu, aby zminimalizować ryzyko zakażenia.
Nie ma więc innego wyjścia jak tylko maksymalnie się zmobilizować i przetrwać. Wszystkim życzymy wytrwałości i siły.
Korzystając z możliwości- dziękuję moim dzieciaczkom za mobilizację, pracowitość i miły uśmiech każdego dnia, zaś rodzicom za wsparcie i pomoc.