Życie jak w bajce
Tak wiele osób mówi o pracy nauczyciela. Niewiele robi, a zarabia krocie. Nauczyciel. Z ostatnich doniesień wynika, że to wymarzony zawód. Prosta praca, mało zajęć, wysoka pensja całkowicie niewspółmierna do wysiłku. I w dodatku nie ma mowy o zwolnieniu.
Być może powinno się więc zachęcać dzieci, aby w przyszłości wykonywały ten zawód? Warunki wydają się idealne. Przecież pracują tylko osiemnaście godzin tygodniowo. I to 45-minutowych! Bo przecież przerwy się nie liczą- dyżur na korytarzu w maksymalnym hałasie , to przecież nie praca?
Jednak czy naprawdę chodzi tu o te osiemnaście godzin? Krytycy nauczycieli zarzucają im bierność przez pozostałą część dnia. Przecież w pracy siedzą średnio trzy-cztery godziny dziennie. A co z pozostałym czasem? Wolność, zabawa, szaleństwo!
Ale co po pracy robi nauczyciel? Ten, który próbuje pokonać niechęć uczniów? Bo, wbrew pozorom, jest takich wielu. I to oni mają największy wpływ na dzieci. Spędza kilka do kilkunastu godzin tygodniowo na przygotowaniu się do zajęć. Organizuje popołudniowe zajęcia- np.: wyjazdy na wycieczkę, basen, itp. Sprawdza wypracowania, sprawdziany , klasówki. Uczestniczy w posiedzeniach rad pedagogicznych, szkoleniach, spotkaniach z rodzicami.
Ale czy można postawić znak równości pomiędzy 5 godzinami z 32 maluchów, a nawet 8 godzinami w np.: księgowości? I nie chodzi tu bynajmniej o to, aby narzekać, czy wykazywać wyższość pracy nauczyciela nad innymi zawodami, tylko o to, aby zrozumieć, że jest to bardzo odpowiedzialna praca i bez wsparcia: rodziców, dyrektora władz oświatowych i środowiska, nauczycielowi jest naprawdę bardzo trudno dobrze pracować i osiągać sukcesy.