Kolej powróci?
Kolej niewątpliwie stanowi interesującą alternatywę transportową na całym kontynencie, co przekłada się na ciągły wzrost długości sieci kolejowej w takich krajach, jak Niemcy i Hiszpania. U nas zdecydowano się na odwrotny kierunek.Majątek kolejowy, na który zapracowały pokolenia Polaków począwszy od czasów II Rzeczypospolitej lepiej zniszczyć, aniżeli go utrzymać w takim stanie, aby doczekał lepszej sytuacji gospodarczej.
Dzisiaj średnia prędkość pociągu towarowego w Polsce to ok. 25 km/h. Jest to wynik gorszy od słynnego parowozu Roberta Stephensona z 1829 roku! Jest jednak w całej sprawie i pozytyw. Na skutek wielu protestów, inicjowanych głównie przez środowisko samorządowe, lokalnych polityków, a także opór społeczny pasażerów, władze kolei „miękną” w swoich zamierzeniach. Na początku roku do wyłączenia przewidzianych było ok. 90 odcinków o długości ok. 2 tys. kilometrów, zaś ostatnie informacje, jakie napływają z władz kolei mówią już o ok. 900 kilometrach, jakie mają zniknąć do końca roku 2013 z kolejowej mapy Polski.
Kacper Pawłowski informuje, że ostatnie wydarzenia lokalne i globalne sprawiają, że jest nadzieja na to aby uratować lokalne linie kolejowe przed “zagładą”:
1) PKP PLK wycofało się z likwidacji linii kolejowej 283
2) linie 283 i 284 zostały wpisane do systemu SEIP stworzonego przez UMWD.
3) UE w perspektywie unijnej 2014-2020 ma wykładać ogromne pieniądze na kolej, mają być finansowane głównie duże projekty, a w przypadku kolei głównie podnoszona prędkość szlakowa linii towarowych. To dla nas nadzieja.
Sprawa, która wydawała się przegrana zaczyna być sprawą możliwą do realizacji. Brakuje jednak wsparcia lokalnych polityków.
Czytaj też:
red