Sygnalizacja świetlna pomoc, czy utrunienie dla kierowców?
Niedawno ponownie włączono sygnalizację świetlną przy ulicy Staszica.
Wielu kierowców w Złotoryi uważa , że sygnalizacja niczego kierowcom nie ułatwia. Nagminnie powoduje korki , utrudnia przejazd, stwarza zagrożenie dla ruchu, kiedy kawalkada samochodów stoi jeden za drugim na całej długości od świateł do Netto i od świateł do początków ulicy Wojska Polskiego.
Ktoś powie, że niebezpiecznie bez sygnalizacji, że wypadki, zagrożenia, ale w czasie remontów światła nie działały i nie było ani wypadków , ani stłuczek, ani potrąceń pieszych. Kierowcy jeździli według obowiązujących przepisów, a nawet wykazywali się większą kulturą szanując to, że każdy musi w którymś momencie przejechać.
Nie ulega wątpliwości, że powinien być włącznik , który umożliwiałby wstrzymanie ruchu, aby pieszy mógł przejść przez ulicę, ale światła są, zdaniem wielu zmotoryzowanych, zupełnie zbędne.
Przejazd przez Złotoryję to 3 razy więcej czasu. Póki pogoda dopisuje stanie pod górkę w kilometrowym korku można przeżyć.Jak się zacznie robić bardzo ślisko, współczujemy kierowcom stojącym i ruszającym mniej więcej na poziomie Sanepidu.
Może to tylko niewielka grupa złotoryjan tak uważa? Może większość sądzi, że światła jednak są niezbędne?