Budżet (Nie)Obywatelski
Kiedy w zeszłym roku na ostatniej sesji Rady Miejskiej uchwalano plany pracy komisji, za jeden z głównych celów uznano wprowadzenie budżetu obywatelskiego. Tego typu inicjatywy w wielu polskich miastach najbardziej pobudzają aktywność społeczną. Jednak w Złotoryi to co jest w planach nie zawsze zostanie wykonane (jak to często bywa w sprawach związanych ze złotoryjskim budżetem).
Tak naprawdę tej inicjatywie poświęcono tylko jedno posiedzenie komisji, które odbyło się w lutym. Na przedmiotowych obradach w planie znajdował się punkt "Budżet obywatelski - rozpoczęcie dyskusji nad potrzebą i możliwościami realizacji". Dyskusję faktycznie rozpoczęto, ale jej najwidoczniej nigdy nie zakończono.
Winą za ten stan rzeczy Roman Gorzkowski obarczył Józefa Banaszka, przewodniczącego komisji. - Chciałem powiedzieć tylko, że owa komisja [przyp. red Komisja Budżetu i Finansów] ustami Józefa Banaszka, przysięgała, że na kolejnych posiedzeniach od kilku miesięcy będzie stawiała kolejne kroki w sprawie budżetu obywatelskiego. Widocznie kolega uznał, czy sam czy nie, być może państwo uznali, że nie ma sensu się tym zająć. I to kolejna rzecz, którą zostawiamy kolejnym radom miejskim uważając to za coś jednak sensownego. - powiedział w podsumowaniu kadencji przewodniczący Rady. Józef Banaszek wskazał na swoją dobrą wolę i obarczył winą radnych. - Jak sobie wszyscy przypominamy, przygotowałem komplet materiałów do dyskusji. Rozdałem wszystkim, włącznie z panem przewodniczącycym, z prośbą o to żeby ustosunkować się do tego. Nikt się nie ustosunkował. Zwracałem się osobiście do kilku radnych i jak kamień w wodę. Po prostu nie miałem żadnego odzewu. Także nie miałem odzewu od pana prowadzącego. Istotnie sprawa upadła śmiercią naturalną. Nie było po prostu odzewu czy też chęci pracy w tej dziedzinie ze strony radnych. Jedno podkreślę włącznie z panem przewodniczącym. - powiedział najstarszy z radnych. Roman Gorzkowski krótko skomentował, że za prace merytoryczną odpowiedzialne są poszczególne komisje, a on nie jest nawet członkiem Komisji Budżetu i Finansów. Co ciekawe okazało się, że Józef Banaszek jako jedyny z przewodniczących komisji stałych nie złożył sprawozdania na rok ubiegły.
W tej kadencji rada poniosła pasmo porażek na niwie partycypacji społecznej. Jedyne co się udało to przegłosowanie burmistrzowskiego projektu uchwały w sprawie utworzenia Złotoryjskiej Rady Seniorów. Błyskawicznie, bez większej dyskusji i większych komplikacji. Była to zmiana w znacznie kosztowniejszym i mniej decydującym modelu niż np. wprowadzenie dla wszystkich mieszkańców Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej. Jednak dotyczyła zwiększenia aktywności obywatelskiej tylko wśród jednej z grup społecznych, która w dodatku ma swoją liczną reprezentację w organie stanowiącym, a według radnego Iwo Mateckiego nadreprezentację. Przypatrzmy się:
- Józef Banaszek (l. 65) - emeryt
- Roman Gorzkowski (l. 60) - emerytowany nauczyciel
- Franciszek Słaby (l. 60) - obsługa biura w Zakładzie Usług Pogrzebowych G. Stafisz
- Wiesława Żak (l. 60) - pracownik administracyjny RPK w Złotoryi.
- Ewa Miara (l. 64) - emerytowana nauczycielka
- Tadeusz Oleksów (l. 64) - kierownik działu rehabilitacji w ZOZ w Złotoryi
- A i grono, które wkrótce przekroczy "60":
- Leszek Antonowicz (l. 59) - nauczyciel SP3
- Bogdan Łoś (l. 56) - komendant posterunku straży leśnej Nadleśnictwa Złotoryja
Wróćmy jednak do tematu Budżetu Obywatelskiego. W Legnicy w tym roku odbyła się już druga edycja tej inicjatywy. Wzięły w niej udział tysiące legniczan. Czy w Złotoryi również byłoby podobne zainteresowanie? Cząstkowy wpływ na mniejsze inwestycje mógłby ożywić zapał różnych złotoryjskich środowisk.
A co do powiedzenia na ten temat będą mieć członkowie Komisji Budżetu i Finansów, którzy ubiegają się o reelekcję? Warto, aby wyborcy którym na tym zależy zapytali o to Janusza Markiewicza, Waldemara Wilczyńskiego, Leszka Antonowicza, Józefa Banaszka oraz Bogdana Łosia.