"Czułem się jak na terenie zagazowanym"
Na spotkaniu Komisji Gospodarczej 13 grudnia 2018 radny Leszek Antonowicz zwrócił uwagę na poważne zanieczyszczenie środowiska, szczególnie jeśli chodzi o 2 ulice w Złotoryi: Wilczą i Wiśniową.
Radny powiedział „dzisiaj wracałem ze szkoły i poczułem się
jak na terenie zagazowanym. Ta ulica Wilcza i cały ten ciąg tam , dzieci chodzą
do szkoły, jest tak zanieczyszczone powietrze, przy takiej niżowej pogodzie , autentycznie
jest ciężko oddychać”.
„Z bloków ze Słonecznej nic nie idzie, natomiast z tych domków jednorodzinnych przy ulicy Wilczej i Wiśniowej , tylko widać te dymy wychodzą . Naprawdę nie przesadzam proszę państwa , aż strach było odetchnąć głębiej, bo to się wdycha tylko zanieczyszczenia jakieś”.
„Ciekawe czym tam palą?” – zapytał radny Banaszek
Wtedy przewodniczący komisji zaproponował, aby na wniosek pana Leszka zlecić straży miejskiej sprawdzenie, czym mieszkańcy palą.
Radny Banaszek zasugerował, aby zlecić to również policji, co spotkało się ze sprzeciwem radnych. Następnie głos zabrał sekretarz Bajoński, który stwierdził, że powietrze w Złotoryi jest monitorowane. Jeden czujnik znajduje się na Reymonta, drugi na hali sportowej, a straż miejska sprawdza, jak widzi coś niepokojącego, a w ogóle ciężko jest udowodnić czy węgiel jest szkodliwy, jeśli jest dopuszczony.
Radny Antonowicz, próbował naciskać , aby radni jakoś zajęli się tematem.
Przewodniczący zadał więc pytanie „co z tym zrobić?”. Wywiązała się dyskusja, z której nic konkretnego nie wyniknęło i zajęto się kolejnymi punktami porządku obrad.