Parkingowa masakra po złotoryjsku!

parking
parking

Jedziesz na zakupy w sobotę, wjeżdżasz na parking i - nawet nie wiesz, że możesz już z niego nie wyjechać, bo wisisz podwoziem na zniszczonym wystającym krawężniku.

Nie dość, że jest naprawdę problem , żeby zaparkować w sobotę w Złotoryi gdziekolwiek, to jeszcze, jak ci się wydaje, że znalazłeś miejsce, możesz uszkodzić samochód i uniemożliwić wyjazd innym. Święta prawda, że należało najpierw wysiąść z auta , wziąć centymetr i pracowicie wymierzyć czy można wjechać. Gdyby nie jeden drobny szkopuł- trochę to trwa i utrudnia poruszanie się innym.

Całe szczęście, że w naszym mieście są życzliwi ludzie i nie zostawią nieodpowiedzialnego kierowcy w biedzie. Popchnęli, przepchnęli i jakoś poszło.

Wniosek: kierowco, jeśli wjeżdżasz na parking , nie sugeruj się tablicą informującą, że to parking , nie patrz na innych, którzy tam wjechali. Miej swój rozum: zmierz, sprawdź, zbadaj i dopiero wjeżdżaj, bo pretensje będziesz mógł mieć wyłącznie do siebie... .

Zdjęcie zmieszczone poniżej pokazuje tylko miejsce, bo przestraszony kierowca nie pozwolił się sfotografować.

To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.