Złotoryjskie parkometry
Często bywam w różnych miastach Polski i trudno uniknąć porównań w istotnych dla kierowców kwestiach. Jedną z nich są opłaty za parkowanie.
Wiadomo , że muszą być, szczególnie w centrum. Są jednakże bardziej lub mniej przyjazne dla kierowców. W Złotoryi przeżywasz stres, jeśli nie masz przy sobie cennej złotówki w odpowiednich nominałach,które i tak kilkakrotnie są wyrzucane.Nawet jeśli masz , czasem kilka razy klikasz , bo większość parkometrów się zacina. Faktem jest, że jeśli udasz się do SM, interweniują, ale ile razy można!Jest fantastyczna aplikacja mBilet, ale dla tych ,którzy nie rozstają się z telefonami i pracowicie pilnują doładowania. Płacisz za godzinę, nie możesz stanąć na 10 min, żeby wybrać pieniądze z bankomatu.
W Legnicy na przykład niektóre wydają resztę, w pozostałych możesz wrzucać po 10 groszy i to dolicza czas postoju. W wielu miastach istnieje możliwość płatności normalnie kartą, a nie jakimiś wydumanymi uciążliwymi dla zwykłego obywatela aplikacjami.
Powiecie bzdura- pewnie dla wielu, którzy nie jeżdżą samochodami- zapewne tak. Dla pozostałych ważny problem, którego do tej pory żaden z zarządzających miastem nie rozwiązał.
Źródło: nadesłane przez mieszkańca Złotoryi