Dlaczego właściciel oddaje za darmo?
Kilka miesięcy temu starosta złotoryjski podjął decyzję przejęcia szpitala od dzierżawcy. Okazało się, że właściciel spółki prowadzącej szpital odda jej udziały za darmo. Uprościło to znacznie proces przejęcia kontraktu NFZ.
Dlaczego właściciel oddaje za darmo? - zapytaliśmy radnego Rady Powiatu Pawła Macugę
Tego nie wiem, ale to pytanie powinien zadać sobie każdy radny przed głosowaniem. Brak odpowiedzi powinien wzmagać czujność. Jeśli nawet Spółka nie jest obciążona jakimiś zobowiązaniami po byłym właścicielu (np. z tytułu spraw sądowych za błędy medyczne, zobowiązania których nie ma w bilansach, inwestycje, które miały być a ich nie ma, zdezelowany sprzęt itp...) to i tak będzie kłopot z poprowadzeniem szpitala. Jeżeli właściciel oddaje za darmo to może oznaczać, że nie spodziewa się więcej zysków. Wydaje się, że właściciel osiągał zysk poprzez ograniczanie kosztów. W przypadku takiego biznesu to w zasadzie sprowadza się do balansowania na granicy prawa lub co tu dużo mówić do niewykonywania jakichś rzeczy (brak odpowiednich obsad w sensie dyżurów, gorsze leki, materiały itp). Oddaje bo w ograniczaniu kosztów osiągnął jakąś nieprzekraczalną granicę? Prywaciarz często może sobie pozwolić na takie rzeczy, na które na pewno nie będzie mógł sobie pozwolić podmiot samorządowy.
Jednak dwie sesje temu, kiedy było głosowanie nad daniem zielonego światła zarządowi do podjęcia działań zmierzających do przejęcia udziałów byłeś za.
Tak, ale powiedziałem, że przed ostatecznym głosowaniem o przejęciu udziałów oczekuję choćby zarysu biznesplanu i wizji tego dokąd zmierzamy. Jak to wpłynie na finanse powiatu biorąc pod uwagę spłatę długu ZPO? Starosta odpowiedź sprowadził do tego, że w zasadzie będą realizować kontrakt z NFZ. Dla mnie to za mało. Chciałbym, jako radny, wiedzieć czy Starosta/Zarząd rozważa i pracuje nad różnymi opcjami, czy widzi tylko jedną możliwość tj. przejęcia udziałów spółki od Fundacji, która jest dotychczasowym właścicielem.
Od momentu powołania Zarządu minął prawie rok! Był czas, aby w tak poważnej sprawie prześledzić różne scenariusze. Dlatego na ostatniej sesji zadałem pytanie o jeden z nich. Spytałem czy Starosta rozważał zachęcenie innego podmiotu / firmy do przejęcia udziałów Spółki Szpital Wolańczyk. Nie tyle chodziło mi o zasilenie kapitałowe i zaangażowanie okolicznych gmin (z których w zasadzie tylko miasto zadeklarowało pomoc) co o zaangażowanie podmiotu, który ma dobry stending i know -how jak np. Miedziowe Centrum Zdrowia czy inne prywatne podmioty.
Sądzę, że taka opcja powinna być co najmniej rozważana! Zwłaszcza, że Powiat już kiedyś był właścicielem i nie umiał poprowadzić szpitala w znacznie lepszych czasach. Niestety z odpowiedzi wynikało, że nie tylko nie zrobiono wiele żeby takiego partnera poszukać ale też nie rozważano takich opcji. Starosta powiedział, że teraz skupiają się na przejęciu szpitala a później będą się zastanawiać nad ewentualnymi udziałowcami. Po przejęciu nie będzie to możliwe bo zmiana ustawy sprzed dwóch lat sprawiła, że prywatyzacja jest praktycznie niemożliwa.
Trochę to wygląda tak jakby Starosta chciał coś zrobić ale za legiony nie będzie ginął?
Politycznie dobrze rozgrywa bo przedłoży projekt uchwały (nieważne, że nie natrudzi się żeby różne opcje rozważyć) a później powie, że radni tak zdecydowali. Jak uchwała nie przejdzie to powie, że radni nie dali takiej możliwości.
Presja społeczna, żeby szpital działał jest duża więc radni chyba nie mają wielkiego wyboru?
Raczej tak, ale już dziś przeżywam ponownie, że będę musiał głosować i wziąć na siebie już bardzo konkretny ciężar decyzji. Zarząd ze starostą na czele prawdopodobnie nie będzie chciał żeby szpital padł za ich kadencji i będzie robił wszystko byleby kupić czas, jak to robiono wcześniej. Bagno do, którego doprowadzono jest bardzo duże i teraz kolejny raz pojawiają się argumenty, że "my nie mamy innego wyjścia".
Jak się rozstrzygnie sprawa przejęcia szpitala przez powiat dowiemy się prawdopodobnie na sesji 10 października.