Dzierżawa i co dalej?
Z uwagi na fakt, los szpitala leży na sercu prawie wszystkim mieszkańcom Złotoryi i okolic, a także wzbudza wiele kontrowersji wśród czytelników złotoryjanie.pl , postanowiliśmy zasięgnąć bardziej szczegółowych informacji u źródła. Spotkaliśmy się z bardzo życzliwym przyjęciem ze strony Pana Starosty i Pani Wicestarosty, którzy chętnie odpowiadali na wszystkie pytania, szczegółowo objaśniając sprawy nie do końca zrozumiałe.
BS - Czytelnicy naszej strony wyrażają poważne obawy, że Starostwo nie znajdzie dzierżawcy, bo warunki zawarte w umowie, będą zbyt trudne do spełnienia.
RR - Nie postawimy łatwych warunków dzierżawcy, potwierdzam. Głównie dlatego, żeby zabezpieczyć medycznie powiat złotoryjski. Chodzi nam o to, żeby mieszkańcy mieli się gdzie leczyć, a pracownicy nie stracili zatrudnienia.
BS – To może zapytam wprost. Ludzie się boją, że stracą pracę. Pojawiają się głosy mówiące o tym, że na pewno część ludzi zostanie zwolnionych. Czy Pan widzi możliwość, aby 100% zatrudnionych w szpitalu ludzi utrzymało pracę?
RR -Tak będzie na pewno, przynajmniej przez okres, jaki zawrzemy w umowie . Najkrótszym okresem będzie rok. To wynika z ustawy. Lubin wytargował 1,5 roku . Na ile nam się uda, nie wiem, ja będę nalegał, aby było to 36 miesięcy. W ciągu roku nikt nie zostanie zwolniony. Jeżeli ten okres przedłużymy, to będzie nasz wielki sukces. Są miejsca w Polsce, w których początek był bardzo trudny, ale w rezultacie szpital „wyszedł na prostą” (Ozimek). Robiliśmy „biały wywiad”, wiemy, że nasz szpital jest w kręgu sporego zainteresowania potencjalnych dzierżawców i może się liczyć na rynku medycznym. Decydują o tym przede wszystkim: położenie, wykształcona kadra, wieloletnie doświadczenie.
BS - Oprócz 100% zatrudnienia na jakiś czas, jakie postawicie jeszcze warunki dzierżawcy?
RR - Mówiłem o tym na sesji - zabezpieczenie medyczne dla mieszkańców, dostosowanie szpitala złotoryjskiego do wymogów unijnych do 2016 roku (inwestycja około 5 mln zł), wprowadzenie nowych elementów medycznych.
BS - Na przykład jakich?
RR - Rehabilitacja neurologiczna i rehabilitacja kardiologiczna. To umocni nasz szpital na rynku medycznym. Brak tego typu usług w naszym rejonie, spowoduje, że standard szpitala bardzo się podniesie. Na dzień dzisiejszy jest to jedyny rozsądny i bezpieczny sposób pozbycia się zadłużenia.
BS - Czy istnieją zagrożenia związane z takim załatwieniem sprawy?
RR - Nie widzimy żadnych zagrożeń, ponieważ w umowie będzie zapis mówiący o tym, że jeżeli dzierżawca nie wywiąże się z ustalonych warunków, to oprócz zabezpieczenia finansowego, które pozostanie na naszym koncie, będziemy mogli w każdej chwili rozwiązać umowę i zmienić dzierżawcę.
BS - To teraz pytanie w stylu „popsuj zabawę”: co , jeśli mimo wszystko, nie znajdziecie dzierżawcy?
RR - Będziemy wtedy szukać innych pieniędzy, aby ratować szpital. Mamy nadzieję, że do tego czasu pojawią się możliwości wzięcia kredytu, w sposób, który pozwoli nam, nie obciążając budżetu starostwa, dalej zarządzać szpitalem. Na dzień dzisiejszy takich możliwości jeszcze nie ma, ale wierzymy, że się pojawią.
BS - Bardzo dziękuję za rozmowę, która wiele wyjaśni naszym czytelnikom, a nam dała poczucie, że władza jest otwarta na problemy obywateli i nie obawia się „niewygodnych” pytań.
Ze Starostą Ryszardem Raszkiewiczem rozmawiała Beata Siudak