Internet –ostatnia deska ratunku!
Dzisiaj na stronie Radia Wrocław ukazała się rozmowa z burmistrzem Złotoryi, Robertem Pawłowskim pod nieco intrygującym tytułem "Zanim skrytykujesz - daj szansę".
W czasach, gdy coraz więcej samorządów decyduje się na rozwiązanie straży miejskiej, burmistrz Złotoryi stawia właśnie na tę formację. [...] Chodzi o to, by ewentualną krytykę służb porządkowych (w internecie) zawsze poprzedzało zgłoszenie interwencji dyżurnym" - czytamy w tekście.
Kolejny raz burmistrz bierze pod skrzydła urzędników, a nie zwykłego mieszkańca. My, znamy drugą stronę medalu. Mieszkańcy najpierw informują o nieprawidłowościach występujących w naszym mieście na różne sposoby: telefonicznie, poprzez radnych, w pytaniach do burmistrza. Po media społecznościowe sięgają wówczas, kiedy urzędy nie wykorzystują swojej szansy i nic w sprawie nie robią. Po co mieliby obywatele wypisywać, często z imienia i nazwiska swoje żale i pretensje, jeśli problemy byłyby załatwiane na bieżąco?
Jeśli jednak mieszkaniec dzwoni do instytucji i dostaje odpowiedź, żeby sobie poszukał zarządcy drogi- to co ma robić?
Idzie do redaktora jakiegoś portalu i mówi- tu autentyczny cytat „Wierzę , że już tylko media coś z tym zrobią, bo urzędnicy nie reagują”. Kłamie- po co? Żeby zostać bezimienną gwiazdą Internetu? Otóż nie- robi tak, bo czuje się bezsilny i nie widzi innych możliwości.
Przykładów jest wiele, ale koronnym może być ulica Grunwaldzka i problem mieszkańców związany z kwestią najważniejszą: bezpieczeństwem, a co za tym idzie, zdrowiem i życiem. Były pisma, były spotkania, były apele i prośby, a efekt znamy wszyscy.
I nie chodzi tu bynajmniej o łajnie kogokolwiek, tylko o to, by każdy uczciwie wykonywał swoje obowiązki i przynajmniej sprawiał wrażenie, że chce zatroskanemu obywatelowi pomóc.
Na koniec dodajmy jeszcze, że to służby mają płacone za to, żeby ułatwiać życie obywatelowi, a nie na odwrót, więc panie burmistrzu prosimy o chwilę refleksji, szczególnie w roku wyborczym.