Zmiany w systemie odbioru śmieci

śmietnik
śmietnik

Ma być bardziej ekologicznie, świadomie, oszczędnie i per saldo taniej. Gdyby takie przekonanie istniało, na pewno różnica między opłatą dla segregujących i niesegregujących byłaby wyższa. Stawki skalkulowano tak, jakby z góry zakładano, że ludzie i tak nie będą segregować. Czy 65% wzrost opłat za wywóz śmieci odzwierciedla rzeczywisty wzrost kosztów z tym związanych? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć, nie znając założeń na jakich oparto szacunki. To raczej kwestia wiary niż faktów.

Zmiana nie jest sprawą łatwą, jeśli ktoś przyzwyczai się do działania w określony sposób, dodam skutecznego działania. Jak mówili Rzymianie Consuetudo est altera natura – przyzwyczajenie jest drugą naturą. Często także źródłem przyszłej porażki.

Zmiana, o której mówię odnosić się może choćby do sposobu zarządzania, który w dużej mierze polega na spychaniu odpowiedzialności. Wygląda na to, że podobnie będzie przy wdrażaniu tzw. „reformy śmieciowej”. Dlaczego? Już dzisiaj wiadomo, że stawka za wywóz nieczystości wzrośnie w kolejnym roku jeśli wpłaty z roku bieżącego nie pokryją kosztów z tym związanych. Wiemy także, że mieszkańcy wypełnią deklarację dotyczącą liczby mieszkańców zamieszkujących daną nieruchomość i przy tej okazji określą, czy decydują się na segregowanie śmieci czy nie. Te elementy będą podstawą do naliczania opłat. Każdy kto ma trochę wyobraźni – mówił o tym także Burmistrz – powinien mieć świadomość, że część mieszkańców nie poda prawdziwej liczby zamieszkujących. Burmistrz mówił nawet wprost, że może się okazać, iż w Złotoryi nie mieszka 16 tysięcy osób a jedynie 8 tysięcy. Gdy tak się stanie, część uczciwie deklarujących zapłaci za siebie i tych, którzy oszukują. Pytanie dlaczego mając tę świadomość nie projektuje się przepisów mających zapobiec takiej patologii. Moim zdaniem dlatego, że urząd z różnych względów nie chce brać na siebie odpowiedzialności za egzekwowanie należności. Dużo ważniejsze niż roztrząsanie powodów, dla których tak będzie, jest pytanie: Jeśli nie urzędnicy to kto? Naiwni myślą, że zadziała społeczeństwo obywatelskie, którego nie ma. Mówiąc wprost, że ludzie będą kapować jeden na drugiego, prosić, zwracać uwagę, upominać, etc. Jeśli nawet by tak było, to komu kapować ? Czy jest określona sankcja za oszustwo? Kto wyegzekwuje to „obywatelskie” prawo?

Znacznie łatwiej nie ruszać tematu. Kasa i tak będzie się zgadzać, bo niedobory pokryją Ci uczciwie deklarujący. Warto, aby wszyscy zrozumieli, że mieszkańcy nie mają instytucjonalnych form przeciwdziałania takiemu procederowi. Jeśli ktoś nie wierzy, proszę sobie przypomnieć jak było / jest z rozliczeniem wody. Wprowadzona kilka lat temu ustawa dała dostawcom wody możliwość zlikwidowania indywidualnych umów z odbiorcami indywidualnymi i rozliczanie się do wodomierza głównego. Z tego powodu za powstałe niedobory płacą wszyscy deklarujący zużycie współwłaściciele nieruchomości. Niby nie ma w tym nic dziwnego. Tak naprawdę generuje to masę problemów, bo jak wspomniałem wyżej mieszkańcy nie mają żadnych instytucjonalnych form kontroli sąsiadów. Nie mogą na przykład wejść do lokalu sąsiada sprawdzić, czy jest wodomierz, a tym bardziej czy dobrze działa. Nie wspomnę już nawet o próbie egzekwowania należności, jeśli jakieś nieprawidłowości zostaną wykryte. Roli tej nie spełnia także RPK Sp. z o. o. Generalnie nikt nie chce mieć problemów. Powstaje wiele konfliktów. Ludzie się kłócą, nie kłaniają się sobie, jeden drugiego podejrzewa. Jeśli ktoś uczciwy ma poczucie krzywdy, z bezsilności sam zaczyna kombinować. Słowem jakość życia się pogarsza.

Jak być powinno? Urzędy mają do dyspozycji sztab ludzi, radców prawnych i mogą to bez większych problemów załatwić. Ich koszty funkcjonowania zwrócą się z nawiązką. Ale jak wspomniałem wcześniej, lepiej zarządzać, spychając odpowiedzialność. Po co robić sobie kłopot. Koszty w taki czy inny sposób i tak zostaną pokryte.

Jeszcze inną kwestią jest to, że władze podchodzą do tematu zupełnie bez przekonania. Jak do zła, które narzucone jest z góry przez Unię i nic dobrego nie przyniesie. Taki brak wiary nowe rozwiązania już na starcie obniża jego skuteczność. Przecież jednym z podstawowych celów nowego systemu ma być to, że śmieci będzie mniej. Jeśli będzie mniej, to docelowo powinniśmy także mniej płacić.


To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.