Dylemat 50+
Ponoć po pięćdziesiątce zaczyna się nowe życie. Nie wiem, ale za parę lat sprawdzę. Natomiast faktem jest, że zainteresowanie ze strony państwa, a jeszcze bardziej ze strony władz samorządowych populacją 50+ rośnie. Nic dziwnego, bo rośnie liczba obywateli, którzy przekroczyli ten magiczny wiek. Dla jednych jest to granica pełnej stabilizacji, ale dla większości chyba rosnąca obawa przed zmierzeniem się z rynkiem pracy, który, nie ukrywajmy tego, nastawiony jest raczej na młodszych pracowników.
Struktura ludności pod względem wieku jest istotnym czynnikiem, który należy brać pod uwagę przy planowaniu wszelkich działań na rzecz lokalnej społeczności. Korzystając z Banku Danych Lokalnych Głównego Urzędu Statystycznego, pozwoliłem sobie skonstruować tabelę , w której przedstawiona jest liczba mieszkańców Złotoryi w określonych przedziałach wiekowych w kolejnych latach – poczynając od 1998 roku.
Na pierwszy rzut oka rzuca się szybko malejąca liczba dzieci i młodzieży do lat 19. W 1998 r. było ich 5177 w 2012 już przeszło 2000 mniej. Na tym tle nie dziwi stopniowe wygaszanie potencjału oświatowego przez władze miejskie.
Uwagę zwraca również duży spadek liczebności czterdziestolatków, natomiast szybki wzrost ludzi po 50 roku życia, w tym w wieku emerytalnym. Wymusza to na władzach miejskich zweryfikowanie strategii na najbliższe lata. Należy bowiem zadać sobie pytanie, jakie potrzeby mają, ci którzy stoją u progu zakończenia kariery zawodowej oraz osoby ją definitywnie kończące?
Zagrożenie utratą pracy, większa dbałość o zdrowie, a tym samym dostępność do usług medycznych, poczucie bezpieczeństwa, czy niebezpieczeństwo wykluczenia społecznego w tym technologicznego… To tylko niektóre z zagadnień, na które warto zwrócić uwagę.
Władze na pewno myślą o tym, stąd choćby realizowany od kilku miesięcy program „Aktywni 50+” I bardzo dobrze – takich działań, skierowanych do tej grupy mieszkańców, powinno być coraz więcej.
Być może, taką dodatkową zachętą dla samorządu, aby jeszcze więcej uwagi poświecić tej grupie wiekowej, będzie kolejna tabela, w której ukazałem procentowy udział elektoratu w kolejnych przedziałach wieku:
Wynika z niej jasno, że populacja 50+ zyskuje na znaczeniu. A jeżeli wziąć pod uwagę, że liczba mieszkańców na koniec 2013 roku spadła poniżej 16 tys., zaś z deklaracji śmieciowych wynika, że jest ich jeszcze dużo, dużo mniej, i jeżeli przyjąć raczej słuszną tezę, że przede wszystkim ubyło ludzi najmłodszych, to można pokusić się o stwierdzenie, że ludzie powyżej pięćdziesiątego roku życia stanowią grubo powyżej 50% elektoratu wyborczego. Więc jest o czym myśleć.
Robert Pawłowski