Kto na burmistrza - przyglądamy się kandydatom
Nieuchronnie zbliża się termin wyborów samorządowych. Komitety wyborcze zarejestrowane. Kandydaci na radnych i burmistrzów rozpoczynają akcję wyborczą. Mieszkańcy zaś zastanawiają się kogo wybrać. Czy tego, kto pokazał jak rządzi czy kogoś nowego?
Pewnym kandydatem na burmistrza wydaje się osoba dotychczas piastująca to stanowisko. Ma ona znaczną przewagę nad innymi kandydatami, choćby dlatego, iż może wykorzystywać budżet gminy na potrzeby swojej nieformalnej kampanii wyborczej. W prasie lokalnej, finansowanej przez miasto, ukazują się teksty podkreślające zasługi (Gazeta Złotoryjska). Można też w roku wyborczym organizować różne imprezy dla mieszkańców (Pożegnanie wakacji). Urzędujący burmistrz może będzie miał za sobą urzędników gminy, którzy poprą go w obawie przed zmianami czy inne osoby czerpiące korzyści z dobrych stosunków z dotychczasową władzą.
Mamy dwóch kandydatów w tegorocznych wyborach samorządowych, którzy już byli burmistrzami:
- Robert Pawłowski - burmistrz kadencji 2014-2018
- Ireneusz Żurawski - burmistrz trzech kadencji 2002-2014
Ireneusz Żurawski przegrał wybory w 2014 z Robertem Pawłowskim, po 12 latach sprawowania władzy w Złotoryi. W pierwszej turze ilość głosów oddanych na obydwu kandydatów była podobna. Jednak w drugiej turze Ireneusz Żurawski przegrał z Robertem Pawłowskim bardzo dużą ilością głosów. Było to jak czerwona kartka od wyborców, chociaż Ireneusz Żurawski mienił się Dobrym Gospodarzem. Może i był Dobrym Gospodarzem ale powierzchownym. Duże środki unijne przeznaczone na rewitalizację skonsumowano raczej na renowację. Widać to szczególnie z perspektywy lat, gdzie tynk odpada, a ożywienia gospodarczego w mieście brak - na dwóch głównych ulicach dominują ogłoszenia o sprzedaży lub wynajęciu lokali. Wyremontowany zalew nie zastąpił mieszkańcom krytego basenu. Mitem już jest brak chęci byłego burmistrza do dzielenia się z mieszkańcami informacją, nie mówiąc już o władzy.
Robert Pawłowski - nadzieja złotoryjan sprzed czterech lat. W mieście można usłyszeć, że wszedł w buty Żurawskiego, ale bez jego charyzmy. To jest wieść gminna i nie chcę się zastanawiać, co ona oznacza. Pewne jest to, że środków zewnętrznych w czasie kadencji Pawłowskiego było znacznie mniej i nawet nie można ocenić, czy były dobrze wykorzystane.
Poniżej zestawienie z GUS przedstawiające finansowanie i współfinansowanie programów i projektów unijnych - dochody zrealizowane w latach 2010-2017
Następna tabelka pokazuje wartość projektów pozyskanych przez gminy w ramach ZIT AJ, w nowej perspektywie finansowania unijnego.
Najbardziej zadziwia mnie fakt, że w urzędzie tak naprawdę w 2014 roku zmienił się tylko burmistrz, a efekty pracy urzędników są tak bardzo różne. Parafrazując znane przysłowie zadam więc pytanie "Czy warto wchodzić drugi raz do tej samej rzeki?"