Własna działalność, czy praca najemna?

Złotoryja, wieża Fot. Kajetan Kukla
Złotoryja, wieża

Oto jest pytanie! Jak zwykle obie opcje mają swoje plusy i minusy, których w tym krótkim artykuliku analizować nie zamierzam, bo jest to kwestia wyboru, preferencji, możliwości, osobowości itp., itd.

Chciałabym tylko poruszyć temat w kontekście problemów zdrowotnych i przygody z ZUS-em. Każdy przedsiębiorca co miesiąc ( czy ma pracę, czy też nie) uiszcza haracz w kwocie około 1050 zł. Nie jest to mało, a nie daj Boże przekroczyć termin o choćby o minutę. Wydawałoby się, że jeśli spełnia  wszystkie wymogi, może w razie choroby, jak każdy pracujący, liczyć na zasiłek zdrowotny. Teoretycznie tak jest, ale……

Najpierw  ZUS pracowicie sprawdza każde zwolnienie, wynajmując lekarza orzecznika, który z góry zakłada oszustwo  i większości wypadków próbuje udowodnić przedsiębiorcy, że jest całkowicie zdrowy, podważając tym samym kwalifikacje lekarza wydającego druk L-4.

Jeśli to się nie uda, najdłużej jak się da zwleka z wypłatą zasiłku. Przykład: przedsiębiorca zachorował  15 stycznia – ZUS czeka, czy wpłynie jego składka w lutym, potem trwa procedura sprawdzania czy w odpowiedniej wysokości i czy terminowo. Następnie zaczyna się okres 30 dniowej kwarantanny, czyli szczęśliwego oczekiwania na przelew minimalnie niskiego wynagrodzenia.

Takim sposobem chory człowiek ponad 2 miesiące oczekuje na jakiekolwiek wynagrodzenie. Powiecie, wszystko zgodnie z prawem, ale czy po ludzku? Z czego przedsiębiorca ma płacić kolejne składki zdrowotne w czasie choroby? Skąd wziąć na leki i rehabilitację? Przecież pracownik najemny dostaje pensję regularnie, a po 33 dniach zaczyna mu płacić ZUS, bez żadnych przerw.

W tym aspekcie, jak widać, o wiele lepiej być pracownikiem najemnym, bo wszystko jest na głowie pracodawcy. Jak to się ma do wspierania prywatnej inicjatywy i samozatrudnienia?


To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.