Sprzedawcy węgla brunatnego lekceważą uchwały antysmogowe
Na Dolnym Śląsku obowiązuje całkowity zakaz spalania węgla brunatnego w domowych kotłach. To jeden z zapisów uchwał antysmogowych, który obowiązuje już od 1 lipca 2018 r. Niektórzy sprzedawcy węgla brunatnego ignorują zakaz.
Węgiel brunatny to wyjątkowo brudne paliwo źródło emisji toksycznych pyłów zawieszonych ze względu na wysoki poziom wilgoci, a także sporą ilość popiołu i związków siarki, węgiel ten powinien być spalany wyłącznie w elektrowni posiadającej urządzenie oczyszczające.
Jeszcze niedawno Polska jako jedyny kraj w Unii Europejskiej pozwalała na nieskrępowane spalanie węgla brunatnego także w domowych kotłach. Zakazy zostały wprowadzone dopiero na mocy wojewódzkich uchwał antysmogowych.
Zaczął się sezon grzewczy, uchwały na terenie województwa dolnośląskiego obowiązują od trzech miesięcy, a brudny węgiel nadal oferowany jest mieszkańcom bez żadnej informacji o obowiązującym zakazie – mówi dr Hanna Schudy (DAS) – czy sprzedawcy węgla brunatnego chcą się upodobnić do sprzedawców niesławnych dopalaczy, oferujących niebezpieczne dla zdrowia substancje wyłącznie do celów kolekcjonerskich?
W gronie firm sprzedających nadal węgiel brunatny znajduje się też Kopalnia Węgla Brunatnego Turów, oddział państwowego koncernu PGE. Dolnośląski Alarm Smogowy prosi o pilną interwencję Wojewodę Dolnośląskiego, Pawła Hreniaka.
Sprzedawcy nie mogą wprowadzać klientów w błąd narażając na kary grzywny ze strony straży miejskich czy policji – dodaje Krzysztof Smolnicki, Prezes Fundacji EkoRozwoju i członek Dolnośląskiego Alarmu Smogowego – takie zachowanie jest szczególnie oburzające w przypadku spółek Skarbu Państwa. Dlatego prosimy o interwencję wojewodę, który jest jednocześnie zwierzchnikiem Inspekcji Handlowej i reprezentantem Skarbu Państwa w naszym regionie.
Wcześniejsze apele aktywistów skierowane bezpośrednio do Kopalni Turów nie spotkały się z żadną reakcją: Wysłaliśmy list do Kopalni Turów i zapytaliśmy, w jaki sposób spółka informuje klientów o zakazie i możliwych konsekwencjach prawnych – mówi Arkadiusz Wierzba (DAS) – jak na razie nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi. Liczymy więc, że Wojewoda, inaczej niż Kopalnia, potraktuje tę sprawę tak, jak reprezentowany przez niego Rząd traktuje problem jakości powietrza, czyli śmiertelnie poważnie.