Chcą uratować Wilkołaka
Na portalu społecznościowym Facebooku powstała strona "NIE DLA Wilczej Dziury". Anonimowi założyciele sprzeciwiają się w ten sposób dalszej eksploatacji prowadzonej na Wilczej Górze. Ich zdaniem kontynuowanie wydobycia bazaltu może zagrozić wzniesieniu, które leży nieopodoal granic administracyjnych miasta Złotoryja.
Strona powstała dzień po spotkaniu ws Wilczej Góry, które było organizowane w Urzędzie Gminy. W ciągu 2 dni, które minęły od dnia powstania tego profilu, fanpage został polubiony przez 240 osób. Komentarzy jest jednak niewiele. - Dlaczego jakieś urzędasy ze stolicy decydują o wyglądzie naszego miasta??? Może my powinniśmy zadecydować o wyglądzie Warszawy!!! - pisze zbulwersowany mieszkaniec Złotoryi. Poza wpisami zaniepokojonych są i tacy, którzy popierają dalszą eksploatację złóż. - A tam. nich skrobią dalej. Pewnie nic się nie ukruszy - pisze jeden z czytelników strony na Facebooku. Wtóruje mu inna osoba pod udostępnionym przez fanpage linkiem. Wymienia zalety dalszej eksploatacji i podkreśla, że plan rekultywacji jest ciekawy. - Wilcza Góra czy Wilkołak jest naszym skarbem i to właśnie dzięki firmie COLAS stanie się jeszcze większym skarbem! To dzięki przedłużeniu wydobycia ludzie będą mieli prace a nasze miasto zyska nowe WSPANIAŁE miejsce w którym można będzie organizować i przeprowadzać szereg imprez. - zauważa jeden z czytelników portalu 24legnica.pl.
Warto zaznaczyć, że gmina wiejska Złotoryja z samej eksploatacji złóż bazaltu zarobiła w zeszłym roku 1,3 mln. zł. To duży zastrzyk gotówki dla gminy mającej roczne dochody budżetowe w wysokości ok. 25 mln zł. Prace wydobywcze prowadzone są od wielu lat przez firmę Colas Kruszywa, która należy do międzynarodowej grupy COLAS.
Czy internetowa akcja ratunkowa ma szanse na powodzenie? Ponad 7 lat administratorzy portalu zlotoryja.INFO utworzyli internetową petycję w obronie Wilczej Góry, którą poparło z imienia i nazwiska ponad 1000 osób z całej Polski. Wówczas wycofano się z kontrowersyjnych planów.
(Fot. Robert Pawłowski)