Czyja wina, czyli "Sajgonu w Tajwanie " ciąg dalszy...

dzieci
dzieci

W nawiązaniu do wizyty redaktora tvn na ulicy Łąkowej, krótka refleksja na temat ewentualnej winy i zdefiniowania odpowiedzialności za sytuację, która ma miejsce od wielu lat.

Z całą pewnością nie władza jest winna sytuacji na ulicy Łąkowej, ale pojawia się inne pytanie, co władza zrobiła do tej pory, aby tę sytuację choć trochę zmienić? Oczekiwalibyśmy, że burmistrz na takie spotkanie przyjdzie z gotowym planem , który krok po kroku da nadzieję na poprawę losu przynajmniej tych dzieciaków żyjących w poczuciu zagrożenia i strachu.

Na pytanie redaktora:

-Czy mógłby pan odpowiedzieć dziewczynce, dlaczego ona musi tu żyć w takich warunkach i z takimi sąsiadami?

Nasz włodarz odpowiedział

-Myślę, że to jest pytanie do jej rodziców przede wszystkim.

Wtedy redaktor zaoponował:

-To , że rodzicom się życie nie poukładało to prawda, wiemy kto mieszka w blokach socjalnych. Natomiast pytanie, czy nie można tych dzieciaków od tej patologii odłączyć?

- My za łatwo stygmatyzujemy to miejsce. Niestety mieszkańcy też stygmatyzują się. Problem jest taki , że takich miejsc na terenie miasta jest, na terenie całej Polski jest wiele i można by było wskazać, przyjechaliście w konkretne miejsce .

.................

Następnie pan burmistrz udał się z redaktorem do pokoju, w którym zameldowanych jest 17 osób, w tym czwórka malutkich dzieci.

Zadał pytanie:

- Jak można było dopuścić, żeby małe dzieci mieszkały w tego typu miejscach?

Burmistrz Pawłowski odpowiedział:

-Gdzie państwo mieszkaliście wcześniej?

-Mieszkaliśmy na Basztowej. Chcieliśmy kupić mieszkanie- to powiedział, że nie jest na sprzedaż, a za miesiąc mieszkanie zostało sprzedane.

-Dlaczego pan pyta , gdzie wcześniej mieszkali?

-Bo to jest ważne.

- Ale dlaczego to jest ważne?

(.....)

-Ja jestem burmistrzem od czterech lat , pewne problemy zastałem. Ja nie jestem w stanie w mieście, które ma bardzo duże zadłużenie, które borykało się przez wiele lat ze strukturalnym bezrobociem w ciągu czterech lat zrobić jakiejś rewolucji.

Jednak nie o rewolucję tu chodzi, ale o małe kroki, plan, który pokaże światełko w tunelu i poprawi los dzieci przy ulicy Łąkowej. A ponad cztery lata to sporo czasu...



To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.