Polskie miasta "się rozlewają". Czy Złotoryja również?

Złotoryja Fot. Gabriela Kalinowska-Czakon
Złotoryja

Urbaniści biją na alarm: Polskie miasta zbyt bardzo się rozlewają! Z powodu zbyt liberalnego podejścia do planowania przestrzennego już wkrótce możemy ponieść jako naród ogromne koszty. Plany miejscowe w całym kraju preznaczają pod zabudowę mieszkaniową tereny umożliwiające zasiedlenie aż 62 mln ludzi, z kolei tereny zabudowy mieszkaniowej w uchwalonych studiach pozwalają na zasiedlenie, bagatela, ponad 200 mln osób [2]. O to czy problem ten dotyczy również Złotoryi postanowiłem się zapytać Jarosława Patrona, złotoryjanina, absolwenta gospodarki przestrzennej Politechniki Wrocławskiej, a obecnie pracownika Instytutu Rozwoju Terytorialnego.

Kacper Pawłowski: Ostatnio z wielu źródeł napływają informacje o alarmach urbanistów dotyczących rozrastających się miast. Czy tego typu problem w jakimkolwiek stopniu dotyczy Złotoryi?

Jarosław Patron: Złotoryi ten problem na razie nie dotyka tak mocno. Miasto jest dość zwarte, a nowa zabudowa powstaje głównie w sąsiedztwie istniejącej, co jest pozytywne. Bynajmniej nie jest to zasługa dobrego planowania. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego sprzyja suburbanizacji, ale w mieście mało się buduje bo mieszkańców ubywa. Poza tym wygląda na to, że mieszkańcy są rozsądniejsi od planistów i nie chcą mieszkać pośrodku niczego. Najsłabiej wypada tu osiedle przy ul. Leszczyńskiej bo na razie nie ma sklepu, ani placu zabaw, a ruch opiera się na zaledwie jednej utwardzonej drodze dojazdowej. Jest tam nieco wiejski klimat. Niemniej w linii prostej nie jest daleko od Centrum i istnieje szansa by przekształcić to miejsce w miejskie osiedle, choć nie będzie to łatwe. Poza tym wolałbym, żeby w Złotoryi powstawało więcej budynków wielorodzinnych i szeregowych, a nie same domy jednorodzinne.

Problem rozlewania się dotyczy głownie miast bogatych i rozwijających się, takich jak Wrocław, Lubin czy Polkowice. Inne miasta i podmiejskie gminy robią jednak wiele by dotyczył również ich. Zamiast planować rozwój sukcesywnie, dopuszczają zabudowę wszędzie. Potem to samorząd musi zapewnić drogę i infrastrukturę, a to wszystko kosztuje.

KPP: Jak oceniasz jako urbanista przestrzeń miejską w Złotoryi?

JP: Na pewno pozytywnie odbieram Stare Miasto. Jak większość miast średniowiecznych jest bardzo przyjemne. Cieszy mnie że część przestrzeni oddano pieszym, a ul. Basztowa to jeden z lepszych deptaków w kategorii małych miast. Warto by zrobić porządek z szyldami i reklamami bo wiele sklepów grubo przesadza umieszczając neony lub zaklejając całe szyby folią. Rozwiązaniem mogłoby być stworzenie parku kulturowego.

Poza Centrum nie jest tak pięknie, nie jest też źle. Złotoryja wśród ludzi z zewnątrz odbierana jest jako ładna i zadbana. Oczywiście brakuje niejednego placu zabaw, a niejeden chodnik wymaga remontu, ale to normalne. Mi marzyłby się park z prawdziwego zdarzenia, choć wątpię by znaleźno na niego fundusze.

Negatywnie oceniam ul. Legnicką gdzie chodniki są za wąskie (nieprzepisowe) lub nie ma ich wcale, a przejść dla pieszych jest mało i są niebezpieczne. Cały ciąg drogi wojewódzkiej 328, oraz ul. Krzywoustego, powinny zostać uspokojone, najpóźniej po powstaniu obwodnicy.

KPP: Które tereny w obrębie miasta, twoim zdaniem, powinny zostać zrewitalizowane?

JP: Na wstępie trzeba zaznaczyć, że rewitalizacja to nie tylko remont. Trzeba wybrać te miejsca gdzie występują problemy społeczne więc wybór ul. Piłsudskiego i okolic był dobrym pomysłem. Niestety rewitalizacji nie można uznać za udaną i trzeba ją kontynuować.Do rewitalizacji kwalifikuje się też osiedle na ul. Łąkowej, a w dalszej kolejności np. osiedle Nad Zalewem.

KPP: Jaki masz pogląd na pomnik Reymonta? Zostawić, czy przenieść?

JP: Być może nie jest to najbardziej udany rzeźbiarsko pomnik, ale w ogóle mi nie przeszkadza. Urbanistycznie jest w porządku i wolałbym aby wyremontowano plac, niż przestawiano pomnik. Bardziej przyczepiłbym się Pomnika Wojska Polskiego, ale to też sprawa drugorzędna.

KPP: Basen w Złotoryi, pole do gry w golfa, czy jaka inna inwestycja związana z rozrywką, czy rekreacją?

JP: Generalnie miasto powinno inwestować w obiekty, które służą rekreacji masowej, dlatego pole golfowe nie wchodzi w grę. Jeśli prywatny inwestor będzie chciał je realizować można go wspierać. Kryty basen byłby bardzo pożądany, ale to droga inwestycja, zarówno w budowie jak utrzymaniu. Ucieszyłbym się z ponownego otwarcia odkrytej pływalni.

Niedrogie, a efektywne są ścieżki rowerowe. Moim zdaniem miasto powinno inwestować zarówno w trasy turystyczne, jak drogi dla rowerów w mieście, bo rower to nie tylko sprzęt rekreacyjny, ale także środek transportu.

Ad vocem

Jak widać naszemu miastu problem "rozlewania się" nie grozi. Ukształtowanie terenu, pragmatyzm mieszkańców, a może roztropność wydających decyzje administracyjne w sprawie budowy?Niezależnie od właściwej odpowiedzi, jest przestrzeń w naszej codzienności, w której to tytani Dolnego Śląska odstają od nas! 


To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.