Wdzięczność - trudne słowo
Kilka godzin temu portale zlotoryja.info i e-legnickie opublikowały listę zgłoszonych do plebiscytu "Człowiek Ziemi Złotoryjskiej". Znajduje się na niej 31 nazwisk. Są to osoby, które zostały docenione zgłoszeniem choćby przez jednego wdzięcznego Obywatela. Wdzięczność - słowo klucz dla kilku słów goryczy, które zajmą parę szpalt tego tekstu...
Cieszę się, że doceniono liderów lokalnych NGO, trenerów sportowych i krzewicieli życia kulturalnego. Także osoby, które wzorowo wykonują swoje obowiązki zawodowe znalazły się na tej liście. Zadowolony jestem, że lista kandydatur z roku na rok jest co raz większa.
Niestety są też minusy oraz wielkie porażki. Nie w samym plebiscycie, ani nie w decyzjach kapituły. Największą porażką jest zachowanie części komentujących, którzy przekrzykują się, że czyjaś kandydatura jest nieodpowiednia, albo naśmiewają się ze zgłoszonych kandydatur zapominając, że każdy mógł zgłosić swoją. Pod płaszczykiem anonimowości krzyczą przy pomocy klawiatury. Mam nadzieję, że ich odwaga wychodzi poza pokój z komputerem i nie uprawiają hipokryzji poklepując na drugi dzień po plecach tych wszystkich, których tak krytykują! Najbardziej widocznie są wojenki przeciw liderom dwóch najbardziej znanych młodzieżowych stowarzyszeń. "Ciosem poniżej pasa" jest przypisywanie liderowi jednemu ze Stowarzyszeń "kandydowania w wyborach na burmistrza". Warto tutaj nadmienić, iż osoba ta zapowiedziała, że nie zamierza ubiegać się o to stanowisko w nadchodzących wyborach. Dewaluacja zasług drugiego ze Stowarzyszeń, którego prezes wykonuje kawał dobrej roboty też jest czymś nagannym. Roboty o tyle niełatwej, że należy się słowo "Dziękuję". Drodzy Państwo, nie tędy droga!
Przyglądam się organizacji, którą w grudniu zeszłego roku założyła trójka moich przyjaciół. Mam na myśli Stowarzyszenie Progress. Punkt odniesienia mam bardzo dobry (choć pewnie pozbawiony w tym momencie obiektywizmu), bo widzę jakie działania podejmują, z jakimi problemami na co dzień się mierzą i jak się starają. Chłopaki są zapracowani, pełni optymizmu, wiary i mają bardzo wiele pomysłów. Wiedzą jak je realizować. W piątek zadebiutują oficjalnie organizując charytatywny koncert zespołu Pokahontaz. Ciekaw jestem na ile im starczy tego wszystkiego, aby działać w mieście, którego część mieszkańców tak obchodzi się ze społecznikami. Czy za rok przeczytam zawistne komentarze, że "lansują się", bo ich imprezy będą nośne medialnie? Co z tego, że Bartek Łoś to osoba, która miała oferty z większych gmin na organizacje imprezy, a woli promować to miasto, w którym są tacy, dla których to będzie powód do krytyki, a nie pochwał.
Mamy rok wyborczy. Niestety wielu będzie szukało okazji do hejtu. Ci, którzy przebrnęli do tego momentu pewnie cenią wyżej merytorykę i konstruktywną krytykę od "obrzucania się błotem", czyt. "hejtu". Mam nadzieję jednak, że pozostali przeczytają ostatni akapit, który jest im zadedykowany. Mam nadzieję jednak, że pozostali przeczytają ostatni akapit, który jest im zadedykowany. Może złudna jest ta nadzieja, ale "nadzieja umiera ostatnia".
Do wszystkich hejterów mam jedno do powiedzenia: spożytkujcie czas i udowodnijcie, że to wam należy się tytuł "Człowieka Ziemi Złotoryjskiej 2014". Macie jeszcze nieco ponad 11 miesięcy! Tylko nie podpisujcie się jako "nicol", albo "meliorant", ale z imienia i nazwiska, abym ja też za rok mógł was docenić!
Autor KPP