Tupnąć nogą
Teorii na temat zarządzania, szczególnie tego skutecznego jest bardzo wiele. Mówi się o tym, że szef powinien: ... itd., itp.
I to wszystko prawda. Jednak realia pokazują , że musi czasami” tupnąć nogą”. Nie chodzi o to, aby kogoś dręczył, czy obrażał, a nie daj boże mobbingował, ale stolikowe zarządzanie średnio wpływa na realizację zadań. Wszystko zależy od priorytetów zarządzającego i jego stosunku do samego siebie.
Dobrze to obrazuje krótka opowieść:
Pewna kobieta miała problem ze swoim synem. Jadł on za dużo cukru, a jej prośby i nagany nie miały na niego żadnego wpływu. Martwiąc się o niego, postanowiła udać się do starego mędrca, który mógłby przemówić w sposób skuteczny do jej syna. Zabrała chłopaka i gdy dotarli do mędrca, poprosiła go o przysługę wyjaśniając , że tak duża ilość cukru spożywana przez jej syna doprowadzi go niechybnie do choroby.
Mędrzec popatrzył na nią, na jej syna, po czym rzekł: przyjedźcie za 3 miesiące! Gdy wrócili za 3 miesiące, mędrzec przyjął chłopca i spokojnym lecz bardzo zdecydowanym tonem rzekł: przestań jeść cukier! Chłopak natychmiast po spotkaniu przestał jeść cukier. Kobieta zapytała: dlaczego nie mogłeś tego zrobić za pierwszym razem? Mędrzec odparł: bo wtedy sam jadłem cukier.
Jaki morał z tego płynie? Aby przewodzić i kierować innymi, trzeba mieć najpierw władzę nad samym sobą. Ilu szefów faktycznie ją posiada?
I powiedzmy szczerze: idealnych szefów nie ma. Często bywa tak, że jednym szef odpowiada , innym nie, ale skarbem jest taki, który zdobywa się na refleksję i pod wpływem różnych zdarzeń próbuje zmieniać swoje postępowanie.
Ciekawostka. Według amsterdamskich badaczy to jakiego szefa będziemy uważać za najlepszego, w dużej mierze zależy od naszej osobowości. Oznacza to, że niekoniecznie musi on być ugodowy. W trakcie eksperymentu przeprowadzonego w dwóch grupach, z których jedna stanowiła osoby ugodowe, a druga buntownicy okazało się bowiem, że buntownicy lepiej reagowali na gniewnego lidera.