Niewdzięczne "dzieci demokracji"

powiat.jpg Fot. Archiwum własne
powiat.jpg

Kilkanaście dni po wyłączeniu, na posiedzeniu komisji Rady Miejskiej, przez radnego urzędowej kamery, doszło do kolejnej ciekawej sytuacji związanej z wideorelacjami.

6 września skierowałem petycję "o wprowadzenie przez Zarząd Powiatu regularnego filmowania przebiegu obrad sesji oraz komisji Rady Powiatu w celu późniejszej publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej". Nie wiedzieć czemu zarząd powiatu scedował (bez stosownego poinformowania wnioskodawcy poprzez ePUAP) rozpatrzenie petycji na komisje Rady. Nieprzypadkowo w petycji zawarłem fragment uzasadniający wybór adresata petycji. - Zwracam się z przedmiotową petycją do zarządu powiatu, ponieważ na nagrywanie obrad nie jest potrzebna żadna zgoda radnych, a delegowanie pracowników i zapewnienie sprzętu mieści się w kompetencjach organu wykonawczego. - uzasadniłem.

O temacie przypomniał na ostatniej sesji, radny powiatowy i zarazem redaktor naczelny naszego portalu, Paweł Macuga. - Chciałem panie przewodniczący wrócić do sprawy petycji Kacpra Pawłowskiego, bo mieliśmy się tym zająć i poprosić żeby rada zajęła stanowisko. - powiedział radny (ZOBACZ FRAGMENT).

Swoje stanowisko wyraził za to przewodniczący Rady. - W sprawie nagrywania obrad sesji i komisji moje jakby zdanie, to jest moje zdanie, każdy może się wypowiedzieć. Uważam, że na sesji Rady Powiatu jak najbardziej można to realizować, natomiast jestem sceptyczny co do tego żeby na komisjach. Na komisjach często wypowiadamy się no różnie, dość ostro, po to żeby podjąć tutaj właściwe decyzje co do projektów uchwały. Uważam, że nie jest to do końca zasadne aby wszyscy byli świadkami tego. - stwierdził Zenon Bernacki.

Wiceprzewodnicząca rady przytoczyła opinie komisji. - Sprawa była omawiana na wszystkich komisjach i tylko komisja zdrowia wydała opinie pozytywną. - powiedziała Barbara Kołodziej. Byli i radni, którzy twierdzili, że to rada powinna zająć stanowisko. - Rada musi się wypowiedzieć cała. - zaprotestował Józef Sudoł.

Temat postarała się zrelacjonować pani wicestarosta - W pierwszym akapicie, o ile dobrze pamiętam, w petycji Kacpra Pawłowskiego było napisane, że on wnosi aby oddelegować pracownika starostwa aby nagrywał regularnie posiedzenia sesji i komisji oraz zakupić kamerę. Taki był, jak tak zrozumiałam, pierwszy ten wstęp i później argumentacja. Odpowiedź taka, a nie inna, nasza: Każdy ma prawo przyjść na komisje, nagrać sobie, zrobić - nasze posiedzenia nie są tajne, bez pytania. Natomiast tu chodziło o to czy mamy specjalnie w tym celu oddelegować pracownika i zakupić sprzęt. - powiedziała Wanda Grabos.

Za wygraną nie dawał ten, który rozpoczął dyskusję. - Najlepiej byłoby przywołać tę pierwszą część, preambułę. - powiedział Paweł Macuga. Jednak znak do zakończenia dyskusji, na temat tej obywatelskiej inicjatywy, dał ten, któremu inicjatywy obywatelskie obce być nie powinny. - Niepotrzebnie przedłużamy sesję. Tracimy energie na niepotrzebne rzeczy. - powiedział starosta Ryszard Raszkiewcz.

Przewodniczący Rady stwierdził, że skoro komisje zajęły takie stanowisko, to nie jest to temat dla Rady i zakończył dyskusję. - Odnajdziemy te zapisy, które mówią o tym i ewentualnie... ale to już nie w dniu dzisiejszym. Skoro komisje wypowiedziały się w taki sposób, to nie możemy tutaj ingerować. - powiedział Zenon Bernacki.

Ciężko mi się zgodzić z twierdzeniami przewodniczącego Zenona Bernackiego czy starosty Ryszarda Raszkiewicza. W końcu to ustrój demokratyczny wyniósł te osoby, jak i pozostałych radnych, na tak zaszczytne funkcje. Nierozerwalną częścią tego ustroju jest prawo do informacji na temat działalności organów władzy publicznej. Właśnie to sprawia, że wybór staje się świadomy, a także wzrasta zaufanie do lokalnego procesu administracyjnego i legislacyjnego. - Nie ma demokratycznego wyboru bez wolności słowa, nie ma wolności słowa bez dostępu do informacji, a wolność słowa to przecież coś więcej niż prawo do mówienia o bzdetach. - napisałem w petycji. Tego argumentu, który użył przewodniczący, przeciwko filmowaniu przebiegu komisji użyłbym jako argumentu "za". To właśnie na komisjach podejmuje się stanowiska i decyzje, dyskutuje, a sesja jest niejako "przyklepaniem". Nie może to się odbywać bez jakiejkolwiek widowni, bo wtedy może to prowadzić do różnych niebezpieczeństw.

W petycji, tak naprawdę, nie zawarłem tego, że to biedne starostwo musi zakupić kamerę. - Jeżeli w posiadaniu Starostwa Powiatowego w Złotoryi nie ma żadnej kamery, warto rozważyć zakup takowej ze statywem za ok. 1 tys. zł. A może radni podzielający ideę zgodziliby się złożyć ze swoich diet na zakup takowego sprzętu? - napisałem. Nie chcę mi się wierzyć, że Starostwo Powiatowe i jego jednostki organizacyjne nie posiadają żadnej kamery. Nawet jeżeli tak jest, to są radni, którzy deklarowali się, że taki sprzęt kupią. Można też zorganizować zbiórkę publiczną. Możliwości jest naprawdę sporo, ale podstawą jest zapewnienie, że jakikolwiek pracownik starostwa włączy i wyłączy kamerę i da materiał do publikacji informatykowi. Podczas którejś komisji zarząd powiatu przedstawił kalkulację, że wyniosłoby to... 35 tysięcy złotych! Mam nadzieję, że nie była to przypadkiem mikroskala dla innych wydatków. Wówczas przestałbym się dziwić obecnej sytuacji finansowej powiatu czy szpitala. Jeżeli naprawdę dla urzędu zatrudniającego ok. 70 osób (dane z czerwca 2014 roku), poświęcenie przez dowolnego pracownika dosłownie kilku minut na każdą sesję i posiedzenie komisji jest problemem, to szukałbym problemu w organizacji pracy a nie w inicjatywie.

Nie wiem czy prosiłbym o wideorelacje gdyby sesje i komisje odbywały się w godzinach popołudniowych, w których większa część społeczeństwa jest już po pracy. Wtedy o wolontariat z pewnością byłoby znacznie łatwiej. Ktoś słusznie zauważył (w komentarzach na portalu), że radni muszą być zwalniani na sesje oraz posiedzenia komisji i w teorii nie należy im się za ten czas pobieranie wynagrodzenia. Po co robić problemy organizacyjne pracodawcom radnych? Pewnie zaraz ktoś poruszy kontrargument "trzeba zaangażować osoby do obsługi sesji i komisji po godzinach", ale skoro trzeba, to znaczy, że żadnego pracownika nie trzeba oddelegowywać (bo w takim razie... już jest), ale po prostu dodać mu dwie dodatkowe czynności "włączyć kamerę" i "wyłączyć kamerę". Dodatkowo poprosić informatyka urzędu aby wyjął kartę pamięci, zgrał jej zawartość na dysk i wgrał plik na Youtube.

A może skorzystać z możliwości art. 19 ustawy o dostępie do informacji publicznej i zastąpić protokoły, które na każdej sesji i komisji tworzy pracownik starostwa, wideorelacjami? Wtedy pracownicy mieliby oszczędność czasu poprzez wykonanie czynności, która dziś wydaje się tak... czasochłonna.

Cała filozofia.

TREŚĆ PETYCJI

To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.